"Overstep", dziesiąty album w dorobku Anglików, jest zdecydowanie udany. Sean Booth i Rob Brown postanowili wreszcie zwolnić tempo w łamaniu konstrukcji rytmicznych, spiętrzaniu cyfrowych błędów i pomnażaniu skomplikowanych algorytmów. Ponadgodzinny materiał zgromadzony przez nich podczas wspólnych improwizowanych sesji w laboratoryjnie sterylnych warunkach zdominowany został przez przepastne ambientowe mgiełki ("r ess") i utwory dość oszczędne w środkach ("qplay").

Reklama

W samej teksturze dźwięku zachodzi jednak aż tyle różnorodnych procesów, że budowanie narracji za pomocą rytmu wydaje się zbędne. Zdarza im się nawet powracać do starych brzmień post-rave’owych w "Treale" i "d-sho qub", ale bynajmniej nie ma tutaj mowy o oglądaniu się za siebie, a jedynie o rewidowanie na bieżąco charakteru muzycznego grupy.

Wsłuchując się w "Overstep", warto zwrócić uwagę na obecny styl Autechre również pod kątem osiągnięć muzycznych środowisk akademickich. Chociażby nieoczekiwanie w "known (1)" odbijają się echa barokowych harmonii przetworzonych w postmodernistycznym duchu. Utwór "pt2ph8" zrealizowany został według zasad współczesnego minimalizmu ze szkoły Glassa, a doskonały "see on see" spektralnych konstrukcji Griseya. W końcu to właśnie na płytach ich oraz Aphex Twina nastąpiło przewartościowanie muzyki klubowej wydawanej przez wytwórnię Warp, którą zaczęto nawet wykonywać na żywo w poważnych salach koncertowych, obok dzieł Stockhausena i Cage’a.

Może szkoda trochę, że Sean Booth i Rob Brown wciąż nie podejmują realnych wyzwań, tak jak inni artyści eksperymentalni jak Marcus Schmickler, Pan Sonic, Stephen O’Malley czy Ben Frost, i nie nawiązują współpracy z kompozytorami czy muzykami. Ale na pewno nie można odmówić im konsekwencji w podążaniu własnym tempem i rozwijaniu jedynej w swoim rodzaju estetyki muzycznej.

Reklama