Lata 80. jawią się dziś przede wszystkim jako dekada debiutu tyleż niezniszczalnych, co kontrowersyjnych gwiazd. Madonna, Michael Jackson i oczywiście George Michael na dobre zagościli w popkulturowym kanonie, a ich życiowe perypetie w równym stopniu fascynują dziś przekwitające gospodynie domowe, co szkolne podfruwajki. Ale ósma dekada XX w. ostatecznie zatarła też granice pomiędzy talentem scenicznym, zmysłem marketingowym oraz faktyczn osobowością artystyczną. Madonna nigdy nie potrafiła śpiewać, ale zawsze wiedziała, z kim i gdzie.

Reklama

Na przełomie wieków powróciła na szczyty albumami "Ray Of Light" oraz "Music". Ten sukces był jednak bardziej dziełem wytrawnych klubowych producentów Orbita oraz Mirwaisa niż podstarzałej gwiazdy, która skoncentrowała się raczej na histerycznych próbach scenicznego liftingu, udając w teledyskach dzierlatkę oraz uwodząc mokrymi całusami Britney Spears.

W przeciwieństwie do Madonny geniuszem show-biznesowych gierek nie jest na pewno Michael Jackson. Skompromitowany dwuznacznymi aferami oraz eksperymentami na własnym organizmie gwiazdor nie ma już nic nowego do powiedzenia.

Podobne wrażenie mógł sprawiać w ostatnim dziesięcioleciu rozwój kariery George’a Michaela, który w mediach pojawia się częściej z powodu kolejnych skandali niż sukcesów artystycznych. Do annałów wpisała się słynna afera gejowsko-policyjna, w której główna rola przypadła właśnie symbolowi wąsatego seksapilu, a scenografię dla niej stanowiło przytulne wnętrze jednej z toalet publicznych Los Angeles. Aresztowany wówczas artysta ujawnił, że jest homoseksualistą, a cały incydent skwitował ironicznie w piosence oraz teledysku "Outside" stanowiącym mieszaninę konwencji bawarskiego filmu pornograficznego oraz amerykańskiego kryminału z lat 70.

Reklama

Wokalista unika natomiast komentowania swego ostatniego zatargu z prawem, za który został skazany na trzy miesice robót publicznych. Uczyniły to za niego brytyjskie media, wykazując się przy tym poczuciem humoru nie mniejszym niż sam zainteresowany. Bulwarówka "The Sun" opublikowała zdjęcie Michaela, który odurzony do nieprzytomności narkotykami blokuje samochodem jedną z głównych ulic Londynu, i skomentowała zdarzenie aforystycznym: "Wake Me Up, Before You Go Go", czyli tytułem plastikowego rock’n’rolla, którym 21-letni artysta zabawiał niegdyś nastolatki.

Piosenkarza oskarża się o promowanie marihuany, homoseksualizmu oraz rozwiązłego stylu życia. Jednakże, w przeciwieństwie do Madonny, Michael nie jest do końca kowalem własnego medialnego wizerunku. To paparazzi podniecani narkotykowo-gejowskim kontekstem oraz skłonnością artysty do chronienia własnej prywatności kreują tylko po części prawdziwy wizerunek upadającej gwiazdy.

Obyczajowe ekscesy odsuwają na drugi plan twórczość George’a Michaela, która w ostatniej dekadzie przeyła zdecydowany wzlot. Już wydany w 1995 r. album pod znaczącym tytułem "Older" udowodnił, że interesuje go bardziej kreowanie wizerunku artystycznego niż medialnego. Płyta stanowiła rasową i smakowitą jak na ówczesne standardy próbkę czarnego popu ze zmysłową soulową balladą "Jesus To A Child" oraz jazzująco-funkującym hiciorem "Spinning Wheel". Później Michael podążył modniejszym tropem, nawiązując do muzyki klubowej, hip-hopu oraz nowego r’n’b. Czyniąc ukłony w stronę nastoletniej publiczności, nie zatracił jednak nigdy swej artystycznej tożsamości, której istotę stanowi niepodrabialna barwa głosu oscylująca między ekstatycznymi piskami Justina Timberlake’a a zmysłowymi, basowymi pomrukami przywodzącymi na myśl Barry’ego White’a.

Reklama

Masowa publiczność długo nie doceniała talentu Michaela. Dopiero słynny koncert "The Freddie Mercury Tribute" na Wembley udowodnił, że obok Davida Bowie’ego jest on jednym z nielicznych artystów zdolnych do zmierzenia się z legendą najwybitniejszego wokalisty w historii rocka. Nawet w dziedzinie popowych inspiracji czarnymi klimatami Michaela należy uznać raczej za prekursora niż spóźnionego koniunkturalistę. Już w plastikowym duecie Wham!, w którym debiutował ćwierć wieku temu, ujawnił swe głębokie inspiracje soulem oraz funky. Być może Michael urodził się o dekadę za wcześnie? Nie zmienia to faktu, że nawet dziś to on wspiera młodsze gwiazdy, zamiast, wzorem Madonny, wspinać się po ich barkach na szczyty list przebojów. Najlepszym dowodem jest singiel "If I Told You That" nagrany w 2000 roku wraz z Whitney Houston, który nobilitował raczej czarną legendę komercyjnego soulu wychodzącą właśnie z narkotykowego kryzysu.

George Michael jako święty? Nie przesadzajmy. Brytyjski wokalista jest jednak bez wątpienia ostatnią legendą popu lat 80. pozostającą wciąż w fazie artystycznego rozkwitu. Bez wątpienia jeszcze wiele razy nas zaskoczy i to nie tylko ekscentrycznym stylem życia. Tym bardziej warto wziąć udział w europejskiej trasie piosenkarza promującej kompilację "Twenty Five", która podsumowuje karierę ostatniego króla popu.



George Michael
11 lipca; Warszawa, Służewiec




George Michael - teldyski i przemiany

1. Faith (1987)
Manifest nowego, lepszego Georgersquo;a, który z blond chłopięcia epoki Wham! o wzroku zranionego spaniela przekształcił się w pokrytego trzydniowym zarostem macho w skórzanej kurtce, z gitarą w garści i szafą grającą w tle. Wszystkie trzy symbole odmienionego imagersquo;u wysadził potem w powietrze w teledysku Freedom rsquo;90.

2. Freedom rsquo;90 (1990)
Rozwód z epoką macho George uczcił w zaiste huczny sposób. W teledysku nie pojawił się nawet na sekundę, ale zamiast niego wystąpiły wszystkie ówczesne top modelki (m.in. Cindy Crawford, Naomi Campbell i Linda Evangelista). Klip wyreżyserował David Fincher (Zodiak), dla którego Freedom rsquo;90 stało się trampoliną do sławy.

3. Killer (Papa Was A Rolling Stone) (1993)
Papa Was to guma do żucia, Stop - proszek do prania, 2 Live - karma dla kotów. Przewrotne, bo przegląd fikcyjnych marek zmontowano z kadrami nastolatków dających sobie w żyłę w zaszczanych toaletach publicznych. Podwójnie przewrotne, bo zaćpana młodzież została wystylizowana na kolejną reklamę.

4. Outside (1998)
Po słynnym incydencie w toalecie publicznej George zamiast się zapaść pod ziemię, wykonał jeden z bardziej autoironicznych ruchów w swojej karierze. W teledysku do hitu Outside przebrany za policjanta tańczył w męskim szalecie wystylizowanym na dyskotekę i machał pałką (policyjną, rzecz jasna) w dość niedwuznaczny sposób.

5. Shoot The Dog (2002)
Animowany teledysk został najpierw ocenzurowany, a wreszcie wycofany z większości stacji telewizyjnych. Powód? Bohaterami wideoklipu są Bush, Blair, jego żona i jej kochanek, czyli George we własnej osobie. Zresztą piosenkarz poużywał sobie na wszystkich, włączając w to Davida Seamana, bramkarza reprezentacji Anglii, winowajcę największej szmaty Mistrzostw Świata 2002.