27-letnia Amy Winehouse zmarła w lipcu tego roku, i jak orzekli lekarze sądowi: "był to nieszczęśliwy wypadek". Chrześniaczka piosenkarki, Dionne Bromfield stwierdziła, że wszyscy czują obecność i opiekę Amy. - Nie sądzę, by chciała, żebyśmy to rozpamiętywali. Dla mnie ona jest wciąż tutaj, na ziemi - powiedziała 15-latka. - Wiadomo, że jej śmierć bardzo mnie bolała, ale teraz wspominam pozytywne rzeczy i cieszę się, że mogłyśmy aż tyle czasu spędzić razem.

Reklama