Wersje deluxe "Gish" i "Siamese Dream" zostały nafaszerowane dodatkami – oprócz podrasowanych brzmieniowo płyt zasadniczych w skład zestawów wchodzą jeszcze dodatkowe CD z demo i rzadkimi nagraniami (m.in. covery piosenek Jimiego Hendriksa i Depeche Mode), DVD z koncertami z epoki oraz zestawy okolicznościowych pocztówek. Z perspektywy lat jeszcze wprost niepojęte wydaje się, że grupa Smashing Pumpkins nie trafiła w swój czas. Tymczasem powody były prozaiczne. Zespół zadebiutował w cieniu "Nevermind" Nirvany (co skądinąd jest paradoksem, bo Cobain i s-ka swoją płytę wydali trzy miesiące później). Do porównań skłaniało nie tylko grunge’owe brzmienie, lecz także osoba producenta – Butcha Viga. I choć Smashing Pumpkins zgrabnie łączył nową falę z heavy metalem, to wszystko wypadało na niekorzyść "Gish".
Smashing Pumpkins grało wprawdzie równie intensywnie, ale o niebo trudniej. Na płycie nie było żadnego przeboju, a poszczególne utwory dramaturgią bardziej przypominały psychodeliczne tripy niż pieśni pokoleniowego buntu. Zostały one zbudowane na gitarowym jazgocie i jazzującej pracy perkusji, ale zamiast – jak Soundgarden czy Nine Inch Nails – testosteronem, epatowały androgynicznym głosem Corgana, melancholią i niekończącymi się nakładkami partii gitar. Na tych podwalinach dwa lata później Smashing Pumpkins, dodając tylko partie kwartetu smyczkowego, wzniósł swój pomnik – "Siamese Dream". Dla pokolenia drugi album zespołu stał się kamieniem węgielnym epoki post-grunge, ale dla Corgana był przede wszystkim pretekstem do rozliczenia ze światem. W tekstach oprócz rozgoryczenia niezrozumieniem fanów i krytyków znajdziemy cały remanent jego fobii, traum i zawoalowanych narkotykowych przygód.
"Gish" i "Siamese Dream" dzieli przepaść nie tylko psychologiczna i artystyczna, lecz także finansowa (debiut zrealizowano za 20 tys. dolarów, a drugą za 250 tys.) i mentalna. Podczas nagrywania pierwszej płyty Smashing Pumpkins byli zespołem, zaś przy drugiej – grali w zupełnie różne gry: Corgan za wszelką cenę chciał przełamać twórczy impas i udowodnić sobie, że jest geniuszem, gitarzysta James Iha i basistka D’Arcy Wretzky, że się kochają, a Jimmy Chamberlin, że potrafi kupić heroinę w zupełnie obcym mieście. Tajemnicą poliszynela jest, że Smashing Pumkins był wtedy duetem, a Corgan sam nagrał wszystkie partie basu i gitar. W efekcie sesja ciągnęła się w nieskończoność – ponoć nad 45-sekundowym fragmentem do "Quiet" Corgan siedział 32 godziny, a Chamberlin nagrał na płytę aż 900 różnych podkładów rytmicznych. W wersji deluxe, także dzięki mocnemu remasteringowi Boba Ludwiga, "Siamese Dream" okazuje się nie tylko jedną z ważniejszych płyt lat 90., lecz także jednym z najbardziej zmysłowych hardrockowych albumów w ogóle.



Reklama
Nigdy potem Corganowi nie udało się już otrzeć o geniusz. O sławę – owszem. Dwupłytowy album "Mellon Collie and the Infinite Sadness" (1995) wywołał u młodzieży powszechną biegunkę na tle zespołu, ale też równocześnie dożywotnio załatwiły Corganowi przydomki "bufona" czy "chorego na gigantomanię". Kolejne płyty: "Adore" (1998), "Machina/The Machines of God (2000)", "Machina II/ The Friends & Enemies of Modern Music" (2000) i "Zeitgeist" (2007) były już tylko próbami wchodzenia do tej samej rzeki. Udanymi – jak łatwo się domyślić – raczej mniej niż bardziej.
Reklama
Dziś Smashing Pumpkins jest jednoosobowym zespołem. Iha gra w A Perfect Circle, metalowej supergrupie Maynarda Jamesa Keenana (wokalisty Tool), Jimmy Chamberlin bębni w progresywnym projekcie Skysaw, a D’Arcy hoduje konie, pije i notorycznie nie stawia się na kolejne sądowe procesy. Mimo to Corgan przekonuje, że Smashing Pumpkins jest równie dobrym zespołem, co kiedyś. – To moje najlepsze piosenki od czasu "Mellon Collie...". A – kto wie – może najlepsze w ogóle. Nigdy dotąd 50 na 50 osób, którym puściłem nowe demo, nie przekonywało mnie, że nagrałem dobry materiał – mówi. Ale czy gdyby rzeczywiście tak było, wyprzedawałby wspomnienia dawnej świetności? Tak czy owak warto skorzystać z okazji. Mimo upływu lat to wciąż naprawdę gorący rockowy towar.
SMASHING PUMPKINS | Gish Deluxe Edition | Virgin/EMI
SMASHING PUMPKINS | Siamese Dream Deluxe Edition | Virgin/EMI