"Christ Illusion" to bardzo dobry album. Zresztą w 2006 roku Slayer nie mógł sobie pozwolić na nagranie słabego. Mijało bowiem dokładnie 20 lat od wydania najsłynniejszego krążka w dorobku amerykańskiej grupy i jednej z najważniejszych płyt w historii metalu. Mowa o "Reign In Blood" liczącej zaledwie 28 minut dźwiękowej i tekstowej masakrze, którą Slayer zapewnił trwałe miejsce w historii rocka, przy okazji ściągając na siebie gromy ze strony obrońców moralności i dobrego smaku. Dwie dekady później zespół chciał udowodnić, że mimo zakusów ze strony setek mniej lub bardziej zdolnych pretendentów do tronu, to im należy się miano mistrzów ekstremalnego metalu. Znów się udało.

Reklama

Wydana wersja specjalna "Christ Illusion" bije oryginał na głowę. Nie tylko za sprawą trójwymiarowej okładki ani nawet nie dzięki płycie DVD zawierającej krótki reportaż z trasy, koncertową wersję klasycznej kompozycji "South Of Heaven" oraz mrożący krew w żyłach teledysk do antywojennego "Eyes Of The Insane". Największym atutem nowego wydania "Christ Illusion" jest wieńczący album, niepublikowany wcześniej utwór "The Final Six". Niepokojąca kompozycja, opatrzona apokaliptycznym tekstem stawia cały materiał w nowym świetle. Jakkolwiek nieprawdopodobnie by to nie brzmiało, wychodzi na to, że bluźnierstwa "Christ Illusion" są nie tyle świadectwem zepsucia muzyków Slayera, co ich troski o los pędzącej ku zagładzie ludzkości.

Niestety, nawet jeśli koniec świata blisko, Slayer może go nie doczekać. "The Final Six" nie znalazł się na pierwszej wersji albumu, bo Tom Araya, frontman grupy, nie zdążył nagrać partii wokalnych - wylądował na stole operacyjnym z zapaleniem woreczka żółciowego. Niby każdemu może się przytrafić, ale nie był to ani początek, ani koniec jego problemów ze zdrowiem. Aż do jesieni 2004 roku Slayer chełpił się tym, że nigdy nie odwołuje koncertów, niestety, przeciążone struny głosowe Toma odmówiły posłuszeństwa i grupa musiała przerwać trasę. Choć od tamtej pory wokalista dba o gardło, na czerwcowym koncercie w Katowicach było słychać wyraźnie, że w wyższych partiach łamie mu się głos. Kryzys zdaje się przechodzić również Dave Lombardo, który nie na każdym koncercie potrafi udowodnić, że zasłużył na miano najlepszego perkusisty metalowego wszech czasów. Cóż, agresywny thrash metal to nie blues, nie można się z nim pięknie zestarzeć. Być może więc wypuszczając specjalne edycje płyt i mnożąc wydawnictwa koncertowe - nowe DVD za kilka miesięcy - grupa gra na czas i czeka na drugą młodość? Ponoć wystarczy podpisać cyrograf...


Slayer
Christ Illusion (Special Edition)

Sony BMG

Reklama