Bohaterów albumu połączyła żydowska krew przelana na terenie nazistowskiego obozu koncentracyjnego w czeskim Terezinie. Na ich trop mogła wpaść tylko Anne Sofie von Otter. Niekonwencjonalne poszukiwania szwedzkiej mezzosopranistki mają jednoznacznie popową orientację: na koncie ma wspólny album z Elvisem Costello, zbiór songów Kurta Weilla oraz płytę z piosenkami Abby. Przed klątwą Torzewskiego chronią ją jednak atuty rzadkie u operowych gwiazd: szerokie horyzonty muzyczne, wokalna elastyczność oraz poczucie dobrego smaku. I to właśnie nietuzinkowa osobowość von Otter zadecydowała o wartości "Terezin".

W repertuarze albumu dominują bądź to utwory reprezentujące raczej lżejszą i epigońską klasykę, bądź piosenki, którym bliżej do kabaretu niż filharmonii. Romantyczne pieśni Ilse Weber nawiązują do liryki wokalnej Schuberta, natomiast "Ich weiss bestimmt, ich wird dich sehen" Adolfa Straussa to kawiarniany walczyk o tęsknocie za ukochaną.

Całość albumu spaja głos von Otter, z równym wyczuciem stylu wcielającej się w Marlenę Ditrich, co w Marię Callas. Artystka snuje opowieść, w której obok tragicznych konfesji znalazło się miejsce dla lirycznych, a nawet przepojonych przewrotnym optymizmem piosenek Karela Švenka, "Chaplina Terezina". Ten album budzi skojarzenie z obrazem "Życie jest piękne" Roberta Benigniego. Prawdziwymi bohaterami Holocaustu nie byli przecież oprawcy, lecz ofiary przeżywające zwyczajne ludzkie wzruszenia, zdolne do aktw heroizmu, ale i artystycznej ekspresji.

Anne Sofie von Otter

Terezin
Universal






Reklama