Słychać tu echa początków kariery 69-letniego wokalisty - czasów gdy odwoływał się do klasyków soulu pokroju Ottisa Reddinga czy Marvina Gaye’a, tak jak w gospelowej niemal balladzie "Seasons" i soulowym "Never". W wywiadzie dla "Kultury" wokalista wyznaje, że jego wokal nigdy nie brzmiał tak dobrze - nie są to czcze przechwałki. Dość powiedzieć, że chwilami Jones mruczy niczym Leonard Cohen, a nawet Tom Waits (jak głęboki i pełny jest dziś jego głos słychać najlepiej w coverze "The Hitter" Bruce’a Springsteena).

Reklama

Oczywiście Jones nie byłby sobą, gdyby nie wyprężył swojej owłosionej klatki piersiowej w stronę parkietu. Na "24 Hours" znalazło się kilka hitów, które zadowolą mniej wybrednych słuchaczy, pragnących po prostu dobrych tanecznych numerów w rodzaju "Sex Bomb" czy "Black Betty", jakie na przełomie wieków pomogły wrócić Jonesowi do gry. Ci na pewno docenią podszyty funkową energią "Sugardaddy" i "I Am Still Alive". Nie ma wątpliwości - pogłoski na temat śmierci Toma Jonesa są zdecydowanie przesadzone.

TOM JONES

"24 Hours" (2008)

Wyd. S-Curve

Reklama

Posłuchajcie, jak Tom Jones brzmi w tytułowym kawałku ze swojej najnowszej płyty:

p

Wywiad z Tomem Jonesem w piątkowym dodatku kulturalnym DZIENNIKA