Empire Of The Sun
Walking On A Dream
EMI
_______________________________________________________________________________________________________
Reklama

Nie znaczy to, że płyta Australijczyków jest zła. "Walking On A Dream" to świetnie skrojony nowoczesny pop, a cały album nafaszerowany jest pogodnymi hitami, które jak nic opanują wakacyjne listy przebojów. Paradoksalnie największym z nich nie będzie pewnie wcale singlowy "Walking On A Dream", choć do niego właśnie powstał mieniący się wszystkimi kolorami tęczy teledysk (pozycja obowiązkowa) i to za sprawą tego utworu zespół wypłynął na międzynarodowe wody. Ten album warto kupić dla numeru "Half Mast" z refrenem, który trafia dokładnie w serce. Właśnie tam, gdzie celuje duet (Steele mówi o tym w wywiadzie dla KULTURY). Zresztą zespół ma wyjątkowy dar do konstruowania ultralepkich refrenów – wystarczy, że posłuchacie raz takich utworów jak "Tiger By My Side" czy balladowy "We Are The People", by nie móc ich wyplątać z myśli przez kilka tygodni.

Reklama

To właśnie za sprawą bezwzględnych refrenów, w gruncie rzeczy schematyczna muzyka Empire Of The Sun broni się przed sztampą. Nie ma znaczenia, że prawie każdy numer oparty jest na prostym jak cep bicie walącym między oczy potężnym werblem rodem z lat 80. połączonym z mocno przetworzonymi gitarami i sporą dawką syntezatorowej maszynerii. Atutem tej płyty jest również unikalny wokal Steele’a, niepasujący zupełnie do współczesnych popowych standardów. To skrzyżowanie barwnych podkładów z lekko skrzekliwym i dramatycznym głosem ocierającym się wręcz o groteskę, nie pozwala szybko zapomnieć o debiucie Australijczyków.