PAP: The Rolling Stones grali u nas w Warszawie. Dlaczego The Beatles nigdy nie dali koncertu w Polsce?

Ringo Starr: Myślę, że klimat tamtych lat nie sprzyjał, a być może nie zostaliśmy zaproszeni. Czasu nie cofniemy, ale... w czerwcu będę pierwszy raz w Polsce, słyszałem, że to piękny kraj.

Reklama

PAP: Jest pan nadal czynnym muzykiem; czuje się pan bardziej perkusistą czy wokalistą?

Ringo Starr: Nie rozdzielałbym tego, najważniejsze, że gram i wciąż to lubię. Chociaż, w zapowiedziach na koncertach zawsze na początku pada "Rigno Starr on drums" - "Ringo Starr na bębnach".

PAP: A więc jednak czuje się pan przede wszystkim perkusistą.

Reklama

Ringo Starr: Już jako nastolatek marzyłem o perkusji i kochałem rock'n'roll. Miałem ojczyma, który bardzo lubił muzykę i wprowadzał mnie w jej obszary. Niestety, wolał jazz, a ja upierałem się przy rock'n'rollu. Bez wątpienia jednak ojczym miał na mnie w tych sprawach duży wpływ. Nie był muzykiem, lecz malarzem. No cóż, ja ostatnio też się tym trochę zajmuję.

PAP: W jednym z wywiadów powiedział pan, że wiele zawdzięcza rodzicom.

Reklama

Ringo Starr: To oczywiste, matce i ojczymowi. Ojciec, który pracował w dokach portowych, odszedł od nas w 1943 roku, gdy miałem trzy lata. Wychowywała mnie matka, która zarabiała na utrzymanie pracując, jako barmanka, oraz babcia z dziadkiem i to oni mieli na moje życie największy wpływ. Choć równie ważną osobą był dla mnie ojczym Harry Graves.

PAP: Co jest, według pana, najważniejsze w życiu?

Ringo Starr: Zdecydowanie miłość. Ludzie powinni być dla siebie życzliwi, powinniśmy siebie rozumieć, akceptować i też szanować.

PAP: Wróćmy do muzyki. Który z utworów The Beatles lubi pan najbardziej?

Ringo Starr: Jest ich sporo, jednak dwa są mi szczególnie bliskie: "A Day In the Life", bo po prostu kocham to nagranie, i "Rain", który jest nadzwyczaj ważny, gdyż nigdy wcześniej tak nie grałem i potem już tak nie zagrałem. Gdy usłyszałem później to nagranie, zdawało mi się, że byłem jak opętany, jakbym to nie ja grał. Byłem w sidłach hi-hat(dźwięk, jaki daje uderzająca pałeczka w talerz cztery razy w takcie - PAP)

PAP: A które z setek koncertów zapamiętał pan w jakiś szczególny sposób?

Ringo Starr: Wspominam czasem nasze granie w Liverpoolu, na przykład jeden z pierwszych koncertów w wielkim teatrze Empire w 1963 r., ponieważ wcześniej byliśmy tylko klubową kapelą. Rok później na baseballowym Shea Stadium w Nowym Jorku The Beatles słuchało pięćdziesiąt tysięcy osób. Tak, te "wielkie" początki zapamiętałem.

PAP: Wiele zespołów wykonuje piosenki The Beatles.

Ringo Starr: Uważam, że to jest w porządku. Słuchałem naszych utworów w wykonaniu m.in. Ray'a Charlesa, Steve Wondera i muszę przyznać, że zrobili to niesamowicie.

PAP: Czy nie drażni pana, że interpretacje innych muzyków niewiele mają wspólnego z oryginałem?

Ringo Starr: Nie. To nieistotne. Uważam, że jeśli ktoś sięga po utwory innego muzyka czy zespołu, powinien to robić w swoim stylu. Nikt nie powtórzy beatu, jaki my graliśmy. Zawsze lepiej grać po swojemu, nadać utworowi własny wyraz.

PAP: Zapowiada się dla pana i towarzyszących panu muzykom pracowite lato w Europie.

Ringo Starr: Wakacji nie będzie. To gigantyczna trasa, damy 28 koncertów, ale ja i moi przyjaciele uważamy, że wszystko zapowiada się OK. Uwielbiam występować na żywo; kontakt z publicznością autentycznie człowieka wyzwala.



PAP: Po tak efektownym tournee nastąpi jednak jakiś odpoczynek. Jak lubi pan spędzać wolny czas?

Ringo Starr: Zupełnie zwyczajnie. Gram, maluję, chodzę na spacery, do kina. To, że jestem znanym muzykiem nie oznacza, że w wolnym czasie fruwam czy wykonuję jakieś niezwykłe czynności. Nie uprawiam sportu, gdyż nigdy mnie do niego nie ciągnęło, nawet jak byłem dzieckiem. Natomiast różne wydarzenia sportowe lubię oglądać w telewizji, szczególnie piłkę nożną. Kibicuję oczywiście Liverpoolowi.

Ringo Starr (właściwie Richard Starkey) urodził się 7 lipca 1940 roku; jest perkusistą, wokalistą i kompozytorem. Według zrzeszenia amerykańskich wydawców muzyki RIAA, Ringo Starr i pozostali członkowie The Beatles: John Lennon (1940-1980), George Harrison (1943-2001), Paul McCartney są najpopularniejszymi muzykami wszech czasów.

Podczas trasy Ringo Starr koncertować będzie ze swoją supergrupą All-Starr Band. Tournee rozpocznie się 4 czerwca w Kijowie, a zakończy 17 lipca w Wiedniu. Muzycy odwiedzą Ukrainę, Rosję, Łotwę, Polskę, Francję, Węgry, Czechy, Włochy, Niemcy, Austrię; zagrają też w Wielkiej Brytanii. Jak poinformowała PAP Magdalena Poskart, bilety można nabywać poprzez stronę Makroconcert oraz w salonach EMPiK.