44-letni Gallagher, który urodził się w Manchesterze, i jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych brytyjskich muzyków, podkreślił, że poprzez organizację koncertu "chce spróbować podnieść ludzi na duchu".

Reklama

"Poszedłem (w poniedziałek) wcześniej spać i kiedy obudziłem się następnego dnia rano dostałem SMS-a od brata z opisem tego, co się wydarzyło i włączyłem telewizję. To niebywałe" - mówił muzyk.

W trakcie czuwań organizowanych na terenie miasta po zamachu, w którym zginęły 22 osoby, a 119 zostało rannych, wielotysięczny tłum śpiewał m.in. jedną z najbardziej znanych piosenek Oasis "Don't Look Back in Anger".

Koncert odbędzie się we wtorek w mieszczącej 1,5 tys. osób hali widowiskowej O2 Ritz. Bilety trafiły do sprzedaży w piątek rano i przed 10.30 czasu lokalnego (11.30 czasu polskiego) wszystkie były już wyprzedane.

Reklama

Całkowity zysk z wydarzenia zostanie przekazany na rzecz funduszu stworzonego wspólnie przez lokalną gazetę "Manchester Evening News" i brytyjski Czerwony Krzyż, który zostanie wykorzystany w celu wsparcia rodzin zmarłych i rannych w ataku. Do piątkowego poranka udało się zebrać ponad 4,1 mln funtów.

Do składania darowizn zachęca wiele firm i celebrytów, m.in. piłkarze Wayne Rooney i Yaya Toure oraz hollywoodzki aktor Tom Hardy; milion funtów przekazały też wspólnie oba kluby piłkarskie w Manchesterze: Manchester City i Manchester United.

Reklama

Wpłat można dokonywać na stronie brytyjskiego Czerwonego Krzyża lub za pośrednictwem serwisu "Manchester Evening News".

Do wybuchu bomby podłożonej przez terrorystę samobójcę doszło po koncercie amerykańskiej piosenkarki Ariany Grande w mieszczącej 21 tys. osób hali widowiskowo-sportowej Manchester Arena. Zginęło dwoje Polaków; ranny został także jeden obywatel RP, który został objęty opieką konsularną polskiego MSZ i konsulatu RP w Manchesterze.

Zamach w Manchesterze był najpoważniejszym zamachem na terenie Wielkiej Brytanii od ataków na system komunikacji publicznej w Londynie w lipcu 2005 roku, w których zginęły 52 osoby (w tym trzy Polki), a blisko 800 zostało rannych.