JAGUAR "DICKA TRACY'EGO", FORTEPIAN "EVITY"
Już w pierwszych momentach koncertu podczas wykonywania utworu "Beat Goes On" Madonna przypomina o swojej słabości do luksusu i przepychu w stylu retro. Bo oto na scenę wjeżdża gigantyczny biały kabriolet Jaguara rodem z lat 20 wypakowany po brzegi roześmianymi tancerzami. Takimi brykami Madonna rozbijała się w "Dicku Tracym" u boku Warrena Beaty'ego.Warren Beaty i inni kochankowie królowej popu>>>
Później na scenie pojawia się jeszcze olbrzymi czarny fortepian, na którym królowa popu pręży się elegancko. To akurat nawiązanie do innego filmu - "Evita" - i jego musicalowej elegancji. To Madonna zapatrzona w Marylin Monroe, Ritę Hayworth i Marlenę Dietrich.
Madonna wzięła się z... Marilyn Monroe >>>


Reklama

GITARA JACKA WHITE'A
W wywiadach jakie Madonna dawała przed rozpoczęciem obecnej trasy artystka przyznała się do fascynacji muzyką Jacka White'a i jego zespołów - The White Stripes i The Raconteurs. Nigdy też nie ukrywała swojej miłości do Led Zeppelin. O fanach rocka Madge nie mogła więc zapomnieć podczas koncertów. W pierwszej części widowiska pozuje na rockową heroskę przywdziewając cylinder a la Slash, gra solówkę na gitarze (choć "gra" to niewłaściwe słowo wszak w tle stoi drugi gitarzysta, który ewidentnie wspiera swoją szefową), a w jej finale pociera krocze gryfem, co w przypadku 50- letniej artystki, niestety, wypada już dość groteskowo.
Jack White, jego gitara i jeden z największych hitów The White Stripes >>>

LATEKS ANDY'EGO WARHOLA
To właśnie skandalizująca estetyka sado macho, obok nawiązań do symboli religijnych, przyniosły Madonnie największy rozgłos. Wystarczy przypomnieć klipy do takich teledysków jak"Erotica" czy "Deeper and Deeper". Kiedy ujrzały one światło dziennie Madonna bredziła coś o fascynacji undergroundowymi filmami Andy'ego Warhola, ale wszyscy wiedzą że chodziło o zwykły skandal. Podczas koncertu Madonna próbuje przywołać ducha lat 90. czołgając się na czworakach po scenicznym wybiegu odziana w lateksowe wdzianko.

p

KOSTIUMY ROBOTÓW ZDARTE Z DAFT PUNK
Madonna zawsze starała się docierać do producentów wyznaczających nowe kierunki muzyki pop. Dość przypomnieć płytę "Music" z 2000 roku, wyprodukowaną wspólnie z Mirwaisem, która pod względem brzmieniowym wyprzedzała całą resztę gwiazd głównego nurtu o kilka lat. Nic dziwnego, więc że na scenie towarzyszą jej roboty do złudzenia przypominające słynne kostiumy w jakich występują ultra futurystyczni członkowie duetu Daft Punk.

Reklama

CYLINDER UKRADZIONY SLASHOWI
Obcisłe kozaczki sięgające ponad kolano. Czarny stanik, czarne majtki, siateczkowa obcisła narzutka. Blond burza loków i dopełniający wizerunku cylinder. Identyczny z kapelutem, jaki wdziewał gitarzysta Guns'n Roses, Slash. Jedyna różnica to kolor - podczas gdy Slash preferował czerń, Madonna wybrała to efektowne przybranie głowy w kremowym kolorze. W 51-letniej Madonnie (gwiazda swoje urodziny będzie świętować dzień po warszawskm koncercie) wciąż bowiem drzemie duch niespokojnego rockendrollowca. Więcej w niej niespożytej energii pozwalającej na uprawianie wielogodzinnej koncertowej orgii niż w kilkanaście (-dziesiąt) lat młodszych. Rockendroll konserwuje!



Reklama

KRÓLOWA W HOŁDZIE KRÓLOWI POPU
To nowość w tegorocznej wersji "Sticky And Sweet Tour". Po śmierci Jacko Madonna postanowiła, że nie da mu tak łatwo odejść. W środku utworu "Holiday" na scenę wskakuje klon Jacksona i daje minutowy popis klasycznych kroków króla popu do zmiksowanego podkładu z jego największych hitów. Motyw Jacksona pojawia się w kilku innych miejscach - w postaci cytatów wyświetlanych na telebimach i choreografii nawiązującej wprost do stylu niedawno zmarłego artysty.
Kącik wspomnień Michaela Jacksona w show Madonny - zobacz >>>

CYGAŃSKA IMPREZKA JAK U GOGOL BORDELLO
W drugiej części koncertu rządzą cyganie. "La Isla Bonita" w wykonaniu romskiej kapeli ostatecznie pogrąża ten kawałek w odmętach globalnej cepeliady, ale publika z reguły właśnie wtedy bawi się najlepiej. Madonna ma słabość do Cyganów - wystarczy wspomnieć jej fascynację zespołem Gogol Bordello, któremu lideruje wąsaty Eugene Hutz. Ten ostatni zawdzięcza Madge rozkwit kariery i jest jednocześnie głównym bohaterem jej zeszłorocznego debiutu reżyserskiego "Filth And Wisdom", bezlitośnie rozdeptanego przez krytykę.
Krytyk DZIENNIKA o filmie "Miłość i seks" Madonny >>>

CAŁUŚNY HOMOSKANDALIK, CZYLI WSPOMNIENIE BRITNEY
Słynny pocałunek z Britney Spears w 2003 roku to jedno z tych medialnych wydarzeń, które pozwala słabnącej gwieździe rozbłysnąć na nowo. Gwiazda Madonny osłabła po wydaniu w 2003 roku "American Life" - najsłabiej sprzedającego się albumu królowej popu. Skandalik z homoseksualnym podtekstem sprawił, że o Madonnie znów się mówiło. Nie zapomniała więc o swojej młodszej koleżance i podczas koncertu nawiązuje do niej w "Human Nature". Z playbacku słychać wtedy okrzyk - "It's Britney Bitch", a po kilku minutach w "She's Not Me" Madonna wpija się w usta jednej z tancerek.
Nie taka znowu "virgin"... Madonna, Britney i Aguilera >>>

A TO CI KABAŁA...
Madonna jest znaną fanką Kabały - bo tak właśnie określili jej zapędy religijne ortodoksyjni rabini kiedy w połowie lat 90. zaczęła żywo interesować się tą mistyczną gałęzią Judaizmu. Nic dziwnego - nie mogły im się podobać koszulki z napisem "Kabbalists Do It Better" ("Wyznawcy kabały robią to lepiej"), w których wystąpili jej tancerze podczas trasy "Re-Invention Word Tour" sprzed pięciu lat... Królowa popu jednak nie zraziła się oporem żydowskich uczonych. Zmieniła imię naEster i co roku wydaje ogromne sumy na wspieranie ośrodków kabały głosząc wszem i wobec natchnione mądrości rodem z książek Paula Coehlo. Niestety nie unikniecie ich podczas koncertu - na telebimach pojawi się kilka ważkich prawd w rodzaju: "Żeby zmienić świat wystarczy zacząć zmieniać siebie", a religijne symbole zapełnią telebimy.
Madonna mówi Żydom, jak Kabała ją zmieniła >>>