Wiadomość o śmierci Violetty Villas podała TVN24. Wokalistka zmarła wieczorem w Lewinie Kłodzkim, gdzie mieszkała.

W kwietniu tego roku piosenkarka mówiła "Faktowi": "Nie boję się śmierci. W końcu to nie jest koniec. Śmierć jest dopiero prawdziwym początkiem".

Reklama

Artystka wielokrotnie zapewniała, że jest osobą głębokiej wiary.

"Wiele razy cierpiałam, bo wbrew temu, co mówią ludzie, moje życie nie zawsze było usłane różami. Ale wiem, że Bóg mnie w ten sposób sprawdzał i hartował. Dzięki temu zbliżyłam się do Niego i pogłębiłam swoją wiarę" - opowiadała bulwarówce.

>>> Wszystkie tajemnice Violetty Villas. Oto życie diwy

Reklama

Villas debiutowała na scenie w 1960 roku. W trakcie kariery śpiewała w najsłynniejszych salach koncertowych - paryskiej Olimpii i wielu w Stanach Zjednoczonych. Zagrała też kilka niewielkich ról filmowych w produkcjach wytwórni MGM.

Ostatnio wiek i stan zdrowia nie pozwalały jej już często występować.

>>> Zazdrość, współpraca z SB i uzależnienia w nowej biografii Violetty Villas