Sobotni koncert The Rolling Stones w niewielkim klubie EchoPlex w Los Angeles fani zespołu zapamiętają na długo, nie tylko ze względu na zaskakująco niskie ceny biletów. Mickowi Jaggerowi i kolegom dopisywał humor. Panowie sypali żartami i przekomarzali się z publicznością. Zespół zaprezentował się w znakomitej formie – ze sceny wręcz kipiało energią!

Reklama

Zespół wykonał czternaście utworów, ale nie ograniczył się jedynie do własnego repertuaru. Podczas 90-minutowego występu można było usłyszeć: "Little Quenie" Chucka Berry'ego, "That's How Strong My Love Is" Otisa Redinga czy "Just My Imagination" The Temptations. Niespodzianką był udział w koncercie byłego gitarzysty The Rolling Stones – Micka Taylora, który zagrał z dawnymi kolegami dwie piosenki: przebój "Midnight Rambler" oraz "Love In Vain" Roberta Johnsona.

"Dinozaury rocka w akcji" oglądali w EchoPlexie nie tylko fani zespołu, ale także gwiazdy show-biznesu: aktorzy Johnny Depp, Bruce Willis i Owen Wilson oraz muzycy zespołów Green Day i No Doubt.

Piątkowy kameralny koncert The Rolling Stones odbył się w ramach rozgrzewki przed startującą 3 maja w Staples Center w Los Angeles drugą częścią trasy "50 And Counting". Zespół zagra 17 razy w Ameryce Północnej i następnie powróci do Europy, by pojawić się jako gwiazda na festiwalu w Glastonbury oraz dać dwa koncerty w londyńskim Hyde Parku. Ceny biletów na amerykańskie koncerty The Rolling Stones wahają się od 150 do 600 dolarów.

Reklama