– Co miałam zarobić, już zarobiłam – zapewnia Miley Cyrus. – Jeśli nikt nie kupiłby mojego albumu, nie załamałabym się. To nic takiego. Mam swój dom, mam swoje psy. Niczego więcej nie potrzebuję.

Choć na podstawie kontrowersyjnego wizerunku młodej gwiazdy można by wnioskować, że Miley jest imprezowiczką, ona sama zapewnia, że tak naprawdę rzadko wychodzi z domu. – Prawie nigdy nie wychodzę – przyznała Cyrus. – Po co iść do kina? Mam w domu ogromny telewizor. Mam też szefa kuchni, który gotuje dla mnie i znajomych. Nie musimy wychodzić na miasto. Wolę być u siebie, gdzie nikt obcy mnie nie obserwuje. To samo poradziłabym Justinowi Bieberowi. Płać ludziom, żeby trzymali cię z dala od kłopotów, kup dom i tam imprezuj.

Reklama