Miley Cyrus zadziwiła fanów, gdy podczas koncertu w Wisconsin wybiegła na scenę w czerwono-czarnej bieliźnie. – To nie był mój nowy kostium! Nie udało mi się zrobić szybkiej zmiany na kolejną piosenkę i dlatego wybiegłam w majteczkach. Nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło. Nie mogłam przegapić swojej piosenki! Show musi trwać – tłumaczy młoda skandalistka, ale i tak jej "występ" został uznany za kolejny zaplanowany wybryk 21-latki. Nie ostatni zapewne...

Reklama