Tak przebojowe kawałki łączące ostrzejszego rocka z dyskotekowym klimatem otwierały ich płyty w drugiej połowie lat 90. – "Supervixen" na "Garbage" i "Temptation Waits" na "Version 2.0" – w czasie największego zachwytu ich dokonaniami. Ostre, czasami przesterowane gitary, mocne basy, prosta perkusja i refreny, trochę elektronicznych dodatków, doskonała produkcja Butcha Viga i Shirley Manson – pewna wokalnie jak za dawnych czasów. To największe atuty płyty.

Reklama

Tu w zasadzie każdy numer mógłby być singlem. "Blood for Poppies" czaruje doskonałym gitarowym riffem. Tytułowy "Not Your Kind of People" hipnotyzuje zmieniającym się tempem i motywem przypominającym muzykę do przygód Jamesa Bonda. Jest też mocne electro w "I Hate Love", niemal punkowe "Man on a Wire" i ostre jak brzytwa "Battle in Me".

Na "Not Your Kind of People" Garbage pokazują też, że są niezwykle mocni w mrocznych balladach. Kończące płytę oniryczne "Beloved Freak" z pianinkiem czy chyba najbardziej przejmujący na albumie "Sugar" z dźwiękami muzycznej piły to absolutne perełki. W tym ostatni Shirley zmysłowo jak nigdy wcześniej śpiewa: – Nie podchodź bliżej/ trzymaj dystans/ patrz, ale nie dotykaj (...) czekaj, czekaj, nie pozwól mi czekać. Tematyka miłosna, pożądanie, dwulicowość, zagubienie to tematy poruszana również w pozostałych tekstach.

"Not Your Kind of People" Garbage zdecydowanie powracają do grania z początków swojej kariery. Przestali poszukiwać nowych rejonów. Wiedzą, że fani chcą przebojowego rocka z przytupem i im to dają. Na fali powrotów rockowych kapel sprzed lat, na tle The Cranberries czy Skank Anansie, wyglądają najlepiej. Taki materiał na pewno doskonale sprawdzi się na ich koncercie podczas Orange Warsaw Festivalu 9 czerwca.

Reklama

Garbage | Not Your Kind Of People | Universal Music