– Współczesna sztuka wydaje mi się nieszczera i plastikowa – mówiła dwa lata temu Paloma Faith. Brytyjska wokalistka była wtedy w trakcie promocji swojego debiutu "Do You Want the Truth or Something Beautiful?". Płyta faktycznie nie miała wiele wspólnego ze sztucznym popem zalewającym listy przebojów. To znakomity retro pop, który może spokojnie sąsiadować z płytami Duffy, Florence And The Machine, Adele i Amy Winehouse. Faith swoją nową płytą "Fall to Grace" jeszcze bardziej ucieka od plastikowego grania i kreacji w stylu Lany Del Rey. Wraz z producentem Nellee Hooperem (m.in. Björk i Massive Attack) stworzyła płytę trudno do sklasyfikowania.

Reklama

Numer "Blood Sweat & Tears" to klubowy hicior, singiel "Picking Up the Pieces" na pewno gdyby mogła, wyrwałyby jej z ust Adele, w "Black & Blue" Paloma potrafi zaczarować soulowym wokalem, a we "Freedom" bawi się barwą głosu, jakby uczyła śpiewu Florence Welch. Faith tak jak śpiewa, tak też wygląda. Stylizuje się na gwiazdy z lat 50. w stylu Betty Page. Nie jest przy tym ani wulgarna, ani przesycona. Stonowana, z klasą, znająca granice kreacji i wejścia w określone konwenanse. Albumem "Fall to Grace" po raz kolejny pokazuje, jak można być szczerym i prawdziwym w wymyślonym przez siebie świecie.

Paloma Faith | Fall to Grace | Sony Music