Najpierw były spotkania podczas wspólnej trasy. Koncertując, przygotowali wspólny numer, potem następny. Wreszcie stwierdzili, że może wejdą do studia i spróbują coś zarejestrować. Wyjechali do pełnego analogowego sprzętu studia w Górach Izerskich. Cały dzień pracowali nad opanowaniem sprzętu, przygotowaniem szkiców. W nocy siedzieli w ogródku przed studiem i jammowali. Swoje muzyczne wariacje przy blasku księżyca rejestrowali na mikrofon. Kiedy rano puścili ten materiał, zrozumieli, że ten ogrodowy jam ma dużo więcej klimatu i esencji niż studyjne próby, i w taki sposób postanowili nagrać wspólną płytę. Tak nagranie materiału Jazzombie wspominał w programie "Pegaz" Wojtek Mazolewski z Pink Freud. Hubert "Spięty" Dobaczewski z Lao Che wpadł na pomysł, by tekstami do ich wspólnych piosenek były erotyki. Jak sam przyznał: – Temat damsko-męski był omijany przeze mnie jako tekściarza szerokim łukiem. Teraz wykorzystałem możliwość zasłonięcia się tekstami, które napisali inni. Okazało się, że interpretowanie wierszy też jest fajną podróżą. Ze spotkania w ogrodzie i erotyków polskich poetów wyszedł jeden z najciekawszych projektów na naszej scenie.

Reklama

"Erotyki" to tak naprawdę wynik spotkania dziesięciu mężczyzn, członków jednych z najciekawszych kapel nad Wisłą. Powstałego w 1998 roku Pink Freud i Lao Che, którego historia zaczyna się rok później. Obie formacje słyną z mieszania różnych gatunków na swoich płytach. Pink Freud grali yass, fusion, korzystali z elektroniki, skręcali w stronę rocka, grali muzykę filmową. Lao Che bawili się motywami religijnymi, dali upust zimnofalowym i punkowym inspiracjom, grali też do tekstów nawiązujących do dzieł Sienkiewicza, Stachury czy Mickiewicza. Miks tych dwóch muzycznych tworów też dał muzykę trudną do klasyfikacji. Jazzombie to bowiem, w dużym skrócie, jazz-rock, afrobeat, hip-hop, punk, rockabilly, reggae, wreszcie nawiązania do muzyki bałkańskiej.

Spięty wykonuje wiersze Brzechwy, Tuwima, Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, Zegadłowicza, cytuje Charlesa Bukowskiego, interpretuje ludowe "Dwa serduszka, cztery oczy". Odważnie podchodzi do "Umówiłem się z nią na dziewiątą" wykonanego przez Eugeniusza Bodo w filmie "Piętro wyżej" z 1937 roku. Kawałek brzmi jak połączenie klasycznego Cypress Hill z Us3. "Uczciwe..." z fragmentem wiersza Miłosza "Uczciwe opisanie samego siebie..." brzmi już, jakby było nagrane przez afrykańską orkiestrę zaproszoną do muzykowania przez jazzowy skład.

Reklama

Bardzo ciekawie wypadł spowolniony "Ostatni Gang Bang", jedyny numer z autorskim tekstem Spiętego. Wokalista po raz kolejny pokazał, że jest znakomitym tekściarzem: – Czasem świat się pieprzy/ A wraz z nim – my/ Kamera, akcja/ Ośmiu nas i ty/ Nikt na planie/ W kosmosie nikt nie wie/ że gdy kocham się z Tobą/ Kocham też ciebie. Nie zabrakło też jammowania i zabawy instrumentami ("Together"). Płytę, obok dźwięków trąbek, puzonu, gitar, saksofonu, ukulele uzupełniają, z racji nagrywania w ogrodzie, szum lasu, ptaki i przejeżdżający traktor.

Mazolewski i Spięty podkreślają, że nie chcieli kopiować swoich zespołów, a stworzyć nową jakość, nowy gatunek. Po części im się to udało. Czuć jednak szaleńczy jazz a la Pink Freud i rockowy pazur Lao Che. Genialnie dają temu upust na koncertach.

Jazzombie | Erotyki | Mystic

Reklama