Jak wyjawił wokalista grupy, Anthony Kiedis, dziwaczny tytuł pochodzi ze wspomnień, jakie miał przyjaciel kapeli po zażyciu kwasu. - Opowiadał nam kiedyś o jednym z swych legendarnych już kwasowych odlotów - tłumaczy frontman. - Powiedział, że grał wyprzedane po brzegi koncerty dla planet i księżyców, a jego największym przebojem była właśnie tak zatytułowana piosenka. To pierwszy longplay formacji nagrany z nowym gitarzystą, Joshem Klinghofferem, który zastąpił Johna Frusciante.

Reklama

Premiery należy spodziewać się w tym roku. Ostatnie dwupłytowe dzieło kapeli, "Stadium Arcadium", pochodzi z maja 2006 roku.