Obdarzony charakterystycznym barytonem Krzysztof Krawczyk urodził się 8 września 1946 r. w Katowicach. "Będzie z ciebie wielki artysta" – miał powiedzieć ojciec, gdy Krzysztof przyszedł na świat. W dzieciństwie Krawczyk uczył się śpiewu w szkole muzycznej w Łodzi, a przygodę z estradą rozpoczął debiutując w zespole "Trubadurzy" w 1963 r. Dziesięć lat później zdecydował się na karierę solową. Wylansował takie przeboje, jak: "Jak minął dzień", "Pamiętam Ciebie z tamtych lat" czy "Parostatek". W 1975 r. otrzymał tytuł Piosenkarza Roku w plebiscycie Klubów Publicystów Estradowych. Lata 90. spędzał w Stanach Zjednoczonych, gdzie m.in. nagrał płytę "From A Different Place".
W 1988 już po powrocie do Polski, piosenkarz miał wypadek samochodowy. Doznał w nim ciężkich obrażeń, które wykluczyły go na wiele miesięcy z działalności muzycznej. Powrócił jednak na scenę dosyć szybko: 10 lutego 1989 wystąpił na pierwszym po wypadku koncercie. Na estradę wszedł o lasce pożyczonej od Ryszarda Poznakowskiego. Wciąż widoczne były ślady wypadku, a Krawczyk śpiewał siedząc na wysokim stołku.
Występem ten był o tyle ważny, że rozpoczął nim kolejną trasę po Polsce i świecie. W tym samym roku Krzysztof Krawczyk został owacyjnie przyjęty przez australijską Polonię, dla której wystąpił z koncertami w Adelajdzie, Sydney i Melbourne.
W 1994 wokalista ostatecznie powrócił do kraju i wydał nad Wisłą krążek "Gdy nam śpiewał Elvis Presley", który niebawem okrył się platyną. Do powrotu do kraju nakłoniła go Nina Terentiew, ówczesna szefowa TVP 2. Stacja ta jako pierwsza po ostatecznym powrocie Krawczyka do Polski zaczęła zapraszać go do rozrywkowych audycji i emitować jego koncerty. Cztery lata później z okazji jubileuszu 35-lecia pracy artystycznej przygotował artysta recital "To, co dał nam los". Podczas występu otrzymał nagrodę Prezesa TVP.
W 1999 nagrał "Polskie Tango" z przebojami Mieczysława Fogga, a rok później "Ojcu Świętemu Śpiewamy", po której wystąpił dla papieża w Rzymie. Pięć lat później artysta otrzymał dwa Fryderyki w kategoriach: piosenkarz roku i przebój roku (za utwór "Trudno tak" zaśpiewany w duecie z Edytą Bartosiewicz) i zajął pierwsze miejsce na festiwalu Top Trendy w Sopocie.
Życie Krzysztofa Krawczyka nie zawsze było usłane różami. Jak sam często tłumaczy, na szczyt pomogła mu wrócić jego nowa żona i wiara w Boga. Miał różne przygody i ostre zakręty. Gdy przebywał w Stanach zmagał się z uzależnieniem od alkoholu i narkotyków, w USA został też aresztowany:
"Wyszedłem z klubu z piwem w ręku. Siadam na murku, a tu nagle zajeżdża policja. Trafiłem do aresztu z prawie samymi czarnymi (...)" – wspominał nasz bohater w wywiadzie dla "Playboya".
Mogło by się wydawać, że z okazji 65. urodzin Krzysztof Krawczyk wyprawi huczne przyjęcie. Nic z tych rzeczy. Jak zdradził Andrzej Kosmala, przyjaciel i meneger artysty, Krzysztof będzie spędzał ten wyjątkowy dzień tylko w gronie najbliższych: "Nie ma mowy o jakiejkolwiek fieście czy fajerwerkach – to po prostu spotkanie w towarzystwie żony, brata, wujka i rodziny ze Śląska." – informuje Kosmala.
A jeżeli chodzi o stronę artystyczną, Krzysztof Krawczyk z okazji 65. urodzin przygotowuje dwupłytowe wydanie zatytułowane "Najpiękniejsze Polskie Piosenki (Polish Song Book)". Ma na nie trafić 30 najpiękniejszych polskich piosenek, takich jak "10 w skali Beauforta"
Czego można życzyć Krzysztofowi Krawczykowi z okazji jego święta? "Na pewno zdrowia, bo w końcu Krzysztof jest już w takim wieku, kiedy każdy dzień, to dar dany od Boga" – mówi Kosmala i dodaje:
"Nie zapominajmy też o energii twórczej, którą zawsze miał Krzysztof. Myślę, że nadal chce tworzyć przeboje i takiego zapału powinniśmy mu życzyć" .