Jaki jest poziom polskiego rocka?
Bardzo wysoki. Oczywiście w głównych stacjach radiowych nie ma wiele rocka. Ubolewam nad tym, ale idę na kompromis. Nagrywam płyty, które są rockowe i potem mogę śpiewać te utwory na koncertach, ale jednak single zawsze wybieram tak, żeby były grane w radiu. Myślę, że ludzie, którzy naprawdę kochają muzykę, zawsze dotrą do dobrych dźwięków. Czy to przez You Tube, czy przez koncerty. Ta muzyka się po prostu broni.
Rock to chyba też styl życia...
No jasne! Najlepszy! Wychowywałam się w takim domu. Rock'n'roll to wolność. Dla mnie nie ma piękniejszej muzyki.
Jak to wpływa twoje postrzeganie świata?
Rock wpływa na wszystko i dlatego bardzo nie lubię szufladek. Trudno powiedzieć o Amy Winehouse, że była rockowa, a ja na przykład uważam, że była. Każdy ma inną "rockowość". Rock pomieści i takie wokalistki jak PJ Harvey i takie, które są ultra kobiece, jak Sheryl Crow. To jest piękne. Rock to przede wszystkim granie muzyki na żywo, z żywymi instrumentami, bez nadmiaru pudru, fajerwerków.
"Teraz Rock" ma 20 lat. Czytasz to pismo?
Patrycja Markowska: Oczywiście. Niewiele jest pism, w których są rzetelne recenzje. Czuć, że pracują tam ludzie, którzy pasjonują się muzyką, nie są stronniczy. Myślę, że to pismo ma przed sobą świetlaną przyszłość. Gdy zaczynałam około 12 lat temu, to wszyscy mówili, że rock umiera. Królowała wtedy Jennifer Lopez z pierwszymi nagraniami. I nagle wszystko wróciło. Dobra muzyka broni się sama.
Kto jest twoim guru oprócz taty?
Tata jest moim największym guru. To jest facet, który jest bardzo wrażliwy, potrafi wzruszyć, ale równie dobrze potrafi rozruszać 10 tysięcy zziębniętych ludzi, którzy stoją w deszczu na koncercie. On jest moim guru.
Mimo upływu lat czujesz cały czas presję związaną z nazwiskiem?
Teraz w ogóle mnie to nie obchodzi. Gdy miałam 19 lat, to bardzo mnie to dotykało. Zastanawiałam się, czy sprostam, czy nie sprostam. Każdy idzie swoją drogą. Jestem z innego pokolenia niż tata, w innych realiach żyję. Robię wszystko prosto z serca, jak najlepiej umiem. Sprawdzianem są dla mnie koncerty. Widzę wtedy, czy to co robię podoba się ludziom, czy nie.