- Zanim się na to zgodziłem, bardzo długo myślałem - tłumaczy 66-letni artysta. - Spisywanie własnego życia jest dość zabawne, ale nie zamierzam niczego ukrywać. Prawda jest taka, że naprawdę dużo przeżyłem, poznałem przez lata niesamowitych ludzi i mam na koncie mnóstwo ciekawych doświadczeń. Czekałem z tą decyzją na 50-lecie swojej działalności. Teraz wiem, że nadszedł odpowiedni moment. Nie spodziewajcie się żadnych trupów w szafie, ale skarpetek i majtek pod łóżkiem!

Reklama

- Wydawcy od 20 lat namawiali mnie, abym przekonał Roda do spisania wspomnień - dodaje menedżer muzyka, Arnold Stiefel. - Do tej pory jednak powtarzał, że to nieodpowiedni moment. Teraz najwyraźniej poczuł, że czas już o wszystkim opowiedzieć.

Dyskografię Roda Stewarta zamyka album "Fly Me to the Moon... The Great American Songbook Volume V" z października 2010 roku.