Występom towarzyszyły liczne efekty specjalne, pirotechnika, natomiast lista obfitująca w utwory grane przez zespół bardzo rzadko, stanowiła z pewnością gratkę dla fanów. Siedem koncertów w ramach trasy "Phoenix Rising" tour okazało się olbrzymim sukcesem.

Reklama

"Prawie wszystkie występy klubowe zostały kompletnie wyprzedane, organizacyjnie nie napotkaliśmy na żadne poważne problemy i pomimo mojego zapalenia krtani, dzięki sterydom i pomocy zaprzyjaźnionych lekarzy, udało nam się zakończyć trzy ostatnie koncerty w Warszawie, Toruniu oraz Łodzi. Teraz jesteśmy już w domu zmęczeni, ale jakże szczęśliwi i spełnieni. Po prostu" - mówi Nergal. Kontrowersyjny muzyk jest wdzięczny wszystkim fanom, którzy licznie stawili się na koncertach i dzięki którym zespół zagrał - jak twierdzi Nergal - chyba najlepszą trasę po kraju w historii.

"Na koniec chciałem w imieniu swoim i całego Behemoth serdecznie podziękować rektorom uniwersytetów (do których należały niektóre z klubów, w których graliśmy), którzy pokazali wielką klasę nie uginając się pod naciskami grup religijnych tak usilnie starających się odwołać nasze koncerty. Cudownie jest widzieć jak inteligencja i logika wygrywa z zabobonem i fanatyzmem. Chwała wolności!" - mówi Nergal.

A co dalej?

"W chwili obecnej Behemoth zamierza zregenerować siły przed kolejnym uderzeniem. Już pracujemy nad kolejnymi koncertami w Polsce. W styczniu zagramy w Krakowie, Rzeszowie i Szczecinie, natomiast w lutym gramy duży tour po Europie w towarzystwie Cannibal Corpse. W ciągu kilku najbliższych tygodni ujawnimy również plany odnośnie trasy po Stanach, która odbędzie się w kwietniu i maju 2012 roku. Nie zamierzamy brać żadnych jeńców! Patrzcie i wyczekujcie!" - informuje Nergal.

Reklama