Gwiazda w ostatniej chwili zrezygnowała z występu w Malmo, gdyż trafiła do szpitala z objawami grypy. Ekipa, z którą piosenkarka przebywa w trasie koncertowej, martwi się ponoć, że Rihanna prowadzi zbyt imprezowy tryb życia, co odbija się na jej zdrowiu.
"Rihanna jest przemęczona, ale i tak ciągle wychodzi, pije i imprezuje" - zdradziła osoba z bliskiego otoczenia gwiazdy. "Ona w ogóle nie ma chwili, w której mogłaby się zupełnie zrelaksować. Większość czasu spędza w studiu, na scenie lub w klubach. Jej lekarze martwią się, że z tym przesadza. Ona potrzebuje trochę odpoczynku, inaczej spadnie odporność jej organizmu" - dodał jej znajomy.
23-letnia wokalistka w poniedziałek zamieściła na swojej stronie internetowej zdjęcie ze szpitala z kroplówką, a następnie wydała oficjalnie oświadczenie. Przeprosiła w nim za odwołanie koncertu. "Przepraszam wszystkich, którzy mieli zamiar przyjść na mój koncert w Malmo. Bardzo chciałam dla Was wystąpić. Na pewno wszyscy byśmy się tam dobrze bawili. Z pewnością lepiej niż ja teraz, która leżę teraz w łóżku z grypą. Jestem bardzo zawiedziona, że nie mogłam tam być" - oznajmiła Rihanna.
Zmartwiony jest także jej mentor w branży muzycznej, Jay-Z. Raper wysłał swojej podopiecznej bukiet kwiatów do szpitala w Szwecji z życzeniami szybkiego powrotu do zdrowia.
Stan zdrowia Rihanny okazał się jednak na tyle dobry, że artystka powróciła na scenę już we wtorek. Gwiazda zagrała koncert dla publiczności w Sztokholmie w ramach swojej europejskiej trasy koncertowej promującej album 'Loud". 6. grudnia gwiazda zawita do Polski i wystąpi w łódzkiej Atlas Arenie.