W pokoju, jak opisuje portal TMZ.com, był stylista gwiazdy, jej fryzjerka i dwóch ochroniarzy. Artystka przygotowywała się do wieczornej imprezy i poszła do łazienki wykąpać się. Była tam godzinę. Gdy jednak przestała się odzywać, do pomieszczenia weszła fryzjerka. Od razu zaczęła krzyczeć i wezwała na pomoc ochroniarzy. Okazało się, że artystka leżała w wannie, twarzą do dołu, a jej nogi wystawały z wanny. Jej ciało było już zimne, ale ochroniarze rozpoczęli reanimację i wezwali hotelowych ratowników.

Reklama

Portal podaje też, powołując się na znajomych gwiazdy, że przed ważnymi imprezami, Whitney Houston zawsze brała popularny środek antydepresyjny - Xanax. Twierdziła, że pomaga on zwalczyć tremę. Jednak ludzie, którzy byli w ostatnich godzina życia gwiazdy w jej pokoju, nie potwierdzili, że Houston wzięła tabletki feralnego dnia.