Było wszystko, wielkie nazwiska, wśród których sam ex-Beatles Paul McCartney. Były pieniądze i możliwości. Czego zabrakło? Prawdopodobnie niczego, po prostu pomysł połączenia wielkiego biznesu z muzyką nie wypalił.

Reklama

Początki zaangażowania sieci Starbucks w muzykę to wydanie krążka “Genius Loves Company” Raya Charlesa. Później było oficjalne założenie wytwórni Hear Music. Potem kontrakt z Paulem McCartneyem. Nawet takie nazwiska jak James Taylor, Joni Mitchell i Carly Simon nie uchroniły kolosa na glinianych nogach przed bankructwem.

Starbucks odsprzedał wszystkie udziały w wytwórni Hear Music firmie Concord Records. Rok temu, jedna akcja kosztowała ponad 32 dolary. Na dziś udział wyceniany jest zaledwie na nieco ponad 15 dolarów. Pojona kawą kura, która miała znosić złote jajka, zdechła, zanim zdążyła tak naprawdę pokazać swój potencjał.