W połowie lat 80. rock gotycki był tylko etykietą, wyśmiewaną przez wykonawców, zaliczanych do tego nurtu (Bauhaus,The Cure,The Cult, Sisters Of Mercy). Kryzys muzycznego mainstreamu sprawił, że gatunki, wegetujące dotąd na obrzeżach, urosły w siłę. Gotyk z sezonowej mody stał się subkulturą, w której muzyka jest tylko jednym, i to nie najważniejszym, elementem.

Reklama

Najbardziej twórczy okres w historii grupy dokumentują dwie płyty: "Clan Of Xymox" (1985) i "Medusa" (1986), wydane przez niezależną brytyjską wytwórnię 4AD. Guru polskich radiosłuchaczy, Tomasz Beksiński, zaliczył wtedy Holendrów do ekskluzywnego grona "romantyków muzyki rockowej". Później było już tylko gorzej: niezdarne próby doszlusowania do sceny tanecznej, rotacje personalne, coraz bardziej mdłe nagrania. Dopiero w 1997 roku wokalista Ronny Moorings, który jako jedyny ostał się z oryginalnego składu, poszedł po rozum do głowy i zafundował fanom muzyczny powrót do przeszłości.

Dziś Clan Of Xymox, etatowa gwiazda gotyckiego festiwalu Castle Party w Bolkowie, chyba za bardzo obrósł w piórka. Takie podejrzenie nasuwa się po obejrzeniu dwupłytowego albumu DVD. Obrazki, towarzyszące muzyce, nie zniewalają pomysłowością. Największą wizualną atrakcją są stylowe niewiasty otaczające Mooringsa na scenie. Brakuje wideoklipów z lat 80 (a istnieją, można je obejrzeć choćby na YouTube ). Koncertowe wersje utworów brzmią podejrzanie syntetycznie. Wielbiciele pewnie to kupią, ale profani pozostaną niewzruszeni.

Clan Of Xymox, „Visible”, Vision Music