miejsca

Trudno mi odpowiedzieć na pytanie, czy mam ulubione miejsca na ziemi. Z racji swojej pracy dużo podróżuję. Nie chcę się podlizywać, ale do Polski mam szczególną słabość. Niewiele pamiętam, jeśli chodzi o zabytki Warszawy, ale ogromne wrażenie zrobiły na mnie plakaty reklamujące moje koncerty. Byłam naprawdę pod wrażeniem. W żadnym innym mieście tak wielkie podobizny mnie samej nie zerkały z każdego rogu ulicy. Lubię też bardzo klimat Hiszpanii. Barcelona, Madryt – te miasta naprawdę się wyróżniają na tle całej Europy. Choć najwyżej czasu w życiu przyszło mi w życiu spędzić w Londynie, zrozumiałe więc, że do tej stolicy mam wyjątkowy sentyment. Gdy podróżuję, lubię zapoznać się ze sceną lokalnej twórczości: interesuje mnie nie tylko muzyka czy rękodzieło, ale też np. kuchnia i regionalne przysmaki.

Reklama

muzyka

Wielu artystów po godzinach pracy nie chce mieć za wiele wspólnego z dziedziną, którą na co dzień się zajmują. Ja jestem bardzo zainteresowana tym, co inni muzycy porabiają w studiu, pasjonuje mnie wszystko, co choćby pośrednio wiąże się z muzyką współczesną. Nowe wschodzące gwiazdy, świetni producenci – muszę wiedzieć, kto jest kim i co w trawie piszczy. Gdy słyszę gdzieś jakiś nowy kawałek, który wpadnie mi w ucho, staję na głowie, by dowiedzieć się, kto jest jego autorem. To chyba skrzywienie zawodowe. Z dzisiejszych śpiewających gwiazd mam wiele uznania dla Adele, szczególnie kocham jej piosenkę „Make you feel love”. Ale kręci mnie też hip-hop i np. Statutory Ray, ale też drapieżna Amy Winehouse. Jednak ktoś, kto zechciałby mi ukraść iPoda, bardzo by się przeraził, bo mam tam niezły śmietnik. Ściągam dosłownie wszystko i dopiero potem robię selekcję. Ostatnio bardzo eksploatuję Santogold i najnowszy album Jaya-Z.

Reklama

film

To spora część mojego życia. Może nie jestem typem maniaka kinowego, który w każdej chwili jest gotów wymknąć się na seans, zapominając o bożym świecie. Ale filmy dostarczają mi sporo rozrywki, szczególnie cenię Tony’ego Scotta, bardzo podobał mi się jego film „Deja vu” z Denzelem Washingtonem. W związku z tym, że mam trójkę dzieci, z równie dużym zaangażowaniem co ambitniejsze kino przerabiam też „Transformersów”.

Dziś jednak chodzę do kina znacznie rzadziej niż jeszcze kilka lat temu. Zanim zdążę się zorientować, że film, na który czekam, powinien właśnie mieć premierę, okazuję się, że on już dawno wyszedł na DVD. Więc siłą rzeczy więcej oglądam na domowym ekranie. Na wieczór filmowy chętnie wybieram dramaty oraz kino gangsterskie. Często pytano mnie np. czy filmy bywają dla mnie inspiracją do powstania jakichś utworów muzycznych. Bez przesady, gdy oglądam film, to pochłania mnie to bez reszty i angażuję się w seans w 100 proc. Potrafię jednak docenić fajny soundtrack. Do swoich ulubionych filmów na pewno zaliczyłabym „Człowieka z blizną” i „Chłopców z ferajny”.

Reklama

książki

czytanie Lektura książek niespecjalnie mnie pochłania. Znacznie częściej sięgam po prasę codzienną i magazyny. Uwielbiam newsy, świeże wiadomości, mam poczucie, że zawsze trzeba być na bieżąco. Szczególną słabość mam do kolorowych gazet, ploteczki o gwiazdach absolutnie mnie fascynują, dlatego regularnie kupuję lub prenumeruję tytuły typu „People” czy „In Touch”, „Us Weekly”.

Lubię też prasę branżową, dlatego zawsze z zainteresowaniem sięgam po muzycznego „Rolling Stone’a”, ale też wciągają mnie sesje zdjęciowe w magazynach „Complex” czy „Paper”. Do leniwego sobotniego śniadania zawsze przeglądam prasę lokalną: „LA Weekly”, bo lubię trzymać rękę na pulsie. Gdy wstaję rano zawsze włączam CNN, a „Time” i „Newsweek” są w moim domu nietykalne.

polityka

Popieram zaangażowanie gwiazd w politykę, bo dzięki rozgłosowi tych osób można przyciągnąć uwagę ogółu i zainteresować opinię publiczną ważnymi kwestiami. Tak to po prostu działa, jeśli ktoś znany ma wyrazistą opinię na jakiś temat, ludzie też chcą zabrać głos w takiej debacie. Zawsze istnieje ryzyko, że ktoś będzie głosował na daną partię tylko dlatego, że gwiazda ich ulubionego serialu pójdzie do urny z takim a nie innym pomysłem.

Gdy sama aktywnie wspierałam Baracka Obamę, zanim oficjalnie wystartował w wyścigu o prezydenturę oraz angażowałam się w pomoc ofiarom huraganu Katrina, miałam poczucie misji.