Warszawa
Reklama

Marianne Faithfull nie mogła fanom zrobić lepszego prezentu [ZDJĘCIA]

7 października 2014, 14:00
Jeśli dodamy do tego fakt, że w studiu pojawił się kwartet smyczkowy oraz takie osobistości, jak: gitarzysta Portishead Adrian Utley czy Anna Calvi i Brian Eno (tym razem w roli chórku), zapanowanie nad tą różnorodnością to zasługa nie tylko producentów, Roba Ellisa i Dimitriego Tikovoia, lecz także Sclavunosa. I to on jest dla mnie cichym bohaterem płyty, na której miłość zawsze wiąże się z bólem
Jeśli dodamy do tego fakt, że w studiu pojawił się kwartet smyczkowy oraz takie osobistości, jak: gitarzysta Portishead Adrian Utley czy Anna Calvi i Brian Eno (tym razem w roli chórku), zapanowanie nad tą różnorodnością to zasługa nie tylko producentów, Roba Ellisa i Dimitriego Tikovoia, lecz także Sclavunosa. I to on jest dla mnie cichym bohaterem płyty, na której miłość zawsze wiąże się z bólem / Facebook
Legendarna Marianne Faithfull wróciła z nową płytą, jedną z najlepszych w swojej karierze. O "Give My Love to London" pisze Hubert Musiał.

Oceń jakość naszego artykułu

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna

Powiedz nam, jak możemy poprawić artykuł.
Zaznacz określenie, które dotyczy przeczytanej treści:

Powiązane

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję

Reklama
Reklama
Reklama
Zobacz
Reklama