Śpiewać aktorka też może... trochę lepiej, lub trochę gorzej [ZDJĘCIA]
1 Od lat w świecie muzyki świetnie radzi sobie Zooey Deschanel. Aktorka, którą oglądać możemy w serialu "Jess i chłopaki", a na dużym ekranie pojawiła się m.in. w takich filmach jak "Jestem na tak", "Most do Terabithii", "500 dni miłości" oraz "The Go-Getter". Na planie tego ostatniego (w 2007 roku) poznała amerykańskiego muzyka M.Warda, który nagrywał m.in. z Cat Power, Beth Orton i My Morning Jacket
2
Sony Music
3
4
Sony Music
5 Rzadko się zdarza, kiedy dobra aktorka nie tylko potrafi śpiewać pojedyncze numery w swoich filmach, ale też nagra interesujący długogrający album. Zooey Deschanel po raz kolejny się udało
Sony Music
6 Grywanie numerów innych wykonawców to oczywiście nie tylko wymysł Deschanel. Podobny krążek popełniła też chociażby Scarlett Johansson. Na wydanym sześć lat temu "Anywhere I Lay My Head" zaprezentowała własne wersje numerów Toma Waitsa
Shutterstock
7 Trudno jednak nazwać głos Johansson zabójczym. Dużo lepiej wokalnie prezentuje się Marion Cotillard, znana m.in. z roli w biograficznym filmie o Edith Piaf. Swoje możliwości pokazała też m.in. w musicalu "Dziewięć". Cotillard ma za sobą również współpracę z zespołem Franz Ferdinand
Shutterstock
8 Inne znakomite aktorki jak Reese Witherspoon, Nicole Kidman czy Ellen Page też dobrze radzą sobie przy mikrofonie, ale charyzmą i pomysłem na siebie jako wokalistkę na pewno przebija wszystkie Juliette Lewis. Jedną z jej pierwszych aktorskich przygód był występ w serialu "Cudowne lata". Przełom w karierze Juliette nastąpił w 1991 roku, kiedy zagrała w "Przylądku strachu" w reżyserii Martina Scorsese. Za swoją rolę dostała nominację do Oscara. Potem były m.in. "Kalifornia”, "Co gryzie Gilberta Grape'a", "Urodzeni mordercy", "Od zmierzchu do świtu", a w zeszłym roku "Sierpień w hrabstwie Osage". Dziesięć lat temu ukazał się pierwszy album jej zespołu Juliette and the Licks. Na epce "…Like a Bolt of Lightning" pokazała punkrockowy pazur. Kilkukrotnie wystąpiła z zespołem w Polsce. Ostatni jej krążek to wydana pięć lat temu rockowa "Terra Incognita". Lewis nie śpiewa na nim czułych, romantycznych pioseneczek, jak wspomniane wyżej koleżanki po fachu, ale atakuje zdecydowanym, wielobarwnym wokalem momentami przypominającym PJ Harvey. Brzmi trochę tak, jakby wciąż odgrywała dziką Mallory Knox z "Urodzonych morderców". Szkoda, że tak długo każe czekać na swój kolejny materiał
9 Na naszym rynku udane mariaże aktorek z mikrofonem można by policzyć na palcach jednej ręki. Na pewno warto wymienić Marię Peszek, która zanim zachwyciła mocną "Miasto Manią" w 2005 roku z powodzeniem występowała na deskach teatrów i pojawiała się w kinie. O wokalnych przygodach innych gwiazd, chociażby Anny Dereszowskiej, Agnieszki Włodarczyk czy Alicji Bachledy-Curuś lepiej milczeć
AKPA
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję