Jessie Ware role w szkolnych musicalach zamieniła na gościnne występy u boku Jacka Penate i SBTRKT, na którego albumie zaśpiewała w dwóch utworach. Młoda Brytyjka porusza się na styku elektroniki, r&b i nowoczesnego popu i ma wsparcie Rinse FM, a to, patrząc na sukces Katy B, nie jest bez znaczenia. Debiutancki album Jessie Ware "Devotion" ukaże się 20 sierpnia. Wierzymy, że powtórzy sukces znanych już singli: "Running" i "110%".

Reklama

L.Stadt dwa lata temu uwiedli słuchaczy flirtem z surf-rockiem, a kilka tygodni temu wrócili ze Stanów Zjednoczonych, gdzie nagrywali nowy materiał inspirowany muzyką country. Na Open'erze po raz pierwszy zaprezentują się na Main Stage.

Niesprawiedliwym byłoby oceniać Izę Lach wyłącznie przez pryzmat jej ubiegłotygodniowego sukcesu, czyli publikacji wspólnego utworu Izy i Snoop Dogga "Set It Off" na profilu Soundcloud słynnego rapera. Oczywiście, przyjmując odpowiednią skalę, to dla 23-letniej piosenkarki wielkie wydarzenie, ale przecież Iza Lach (siostra lidera L.Stadt, Łukasza) ma na koncie już dwie płyty, z czego wydany jesienią 2011 roku "Krzyk" zebrał doskonałe recenzje zarówno w mediach komercyjnych, jak i blogosferze. Iza jest jedną z tych niewielu polskich piosenkarek, które komponują, piszą teksty a nawet produkują swoją muzykę. To pop na światowym poziomie, choć zaśpiewany w naszym języku i za to także należy się Izie uznanie.

The KDMS to angielsko-polski duet, w skład którego wchodzą wokalistka Kathy Diamond oraz producent Max Skiba. W maju wydali debiutancki album "Kinky Dramas & Magic Stories". Płyta ukazała się w znanej na scenie elektronicznej wytwórni Gomma, co udowodniło, że pomysł i skuteczność są drogą do osiągnięcia międzynarodowego sukcesu. A tu, sukcesem jest nie tylko zagraniczny release, ale także pozytywne opinie czołowych producentów i DJ'ów, począwszy od Tenasnake, przez Erola Alkana, a na Aeroplane i członkach Hot Chip kończąc. Nu-disco ma teraz mocny polski akcent.

Reklama

Ostatnia dekada w polskim hip hopie brzmiałaby zupełnie inaczej, gdyby nie było Łony i Webbera. Szczeciński duet na każdym kolejnym wydawnictwie opisywał polską rzeczywistość w zdrowy, ironiczny i przede wszystkim inteligentny sposób. Produkcja Webbera z płyty na płytę była coraz ciekawsza i dlatego nie powinno dziwić, że apogeum ich współpracy jest ubiegłoroczna płyta "Cztery i pół" – artystyczny i komercyjny sukces. Singiel "To nic nie znaczy" naszym zdaniem powinien znaleźć się w programie nauczania języka polskiego. Na World Stage duetowi towarzyszyć będzie zespół The Pimps - perkusja, klawisze, bas i gitara.

Michał Jacaszek swoją najnowszą płytę wydał na świecie w wytwórni Ghostly International, której szefem jest ceniony dj i producent Matthew Dear. "Glimmer" to kontynuacja poszukiwań nowej, kameralnej, elektroakustycznej formy muzycznej. Subtelne, niedopowiedziane, zanikające partie elektroniki dopełnia brzmienie klawesynu (Małgorzata Skotnicka), klarnetu basowego (Andrzej Wojciechowski) i metalofonu (Jacaszek). W takim składzie Jacaszek zagra na Open'erze, odnosząc się być może także do swoich poprzednich płyt "Treny" i "Pentral" oraz muzyki do filmu "Sala Samobójców".

Za tydzień poznański Napszykłat będzie reprezentował Polskę na jednym z najważniejszych festiwali muzyki alternatywnej – Primavera Sound w Barcelonie. Skład, dla którego swego czasu głównym instrumentem były magnetofony kasetowe już dawno zrównał ilość polskich koncertów z zagranicznymi. Sporą popularnością Napszykłat cieszą się za naszą południową granicą, dlatego na ich najnowszym albumie "Kultur Shock" pojawia się Bene i duet DVA. To zresztą nie jedyni zagraniczni goście na płycie, gdzie połamany bas, szumiąca i szeleszcząca elektronika, analogowe syntezatory i vinylowe smażenie, mówią nam coś nowego o polskim niezależnym hip hopie.

Reklama

Pod nazwą Psychocukier łódzki zespół funkcjonuje od samego początku, ale dopiero przy swojej trzeciej płycie najpełniej odniósł się do pierwszego członu nazwy. Na albumie "Królestwo" – w całości śpiewanym po polsku – Psychocukier wraca do tego, co działo się w muzyce lat 60. i 70. Jest rock'n'rollowo, ale nie brakuje gitarowego hałasu. Kiedy patrzymy na sesje zdjęciową powstałą przy okazji premiery "Królestwa" mamy wrażenie, że Sasza, Piontek i Marcinera zabiorą Was w psychodeliczny trip wszystkimi zmysłami. Poważne, często traktujące o śmierci teksty, a jednocześnie melodie - od rock&rollowych zwrotów w kierunku The Beatles czy The Velvet Underground po zimna falę, elektronikę czy punk.

Trójmiejski zespół Trupa Trupa dowodzony przez poetę Grzegorza Kwiatkowskiego mrocznie, a jednocześnie chwytliwie komentuje otaczającą nas rzeczywistość, choć robi to w języku angielskim. Trupa Trupa ma na swoim koncie jedną EPkę (jeszcze po polsku), wydaną w 2010 roku oraz debiutancki album "LP", który ukazał się rok temu.

Post-rock miał zawsze w Polsce wielu fanów, ale rzadko mieliśmy dobry polski zespół post-rockowy. Ten stan rzeczy zmienił w ubiegłym roku Coldair, czyli solowy projekt Tobiasza Bilińskiego z tria Kyst. Płyta "Far South" układa się w muzyczny pejzaż pełen odniesień do muzyki takich wykonawców jak Explosions In The Sky z jednej strony, a z drugiej do łagodnej elektroniki, która tylko czasem przełamana jest mocniejszym brzmieniem.

W tym roku Alter Space ma silną kobiecą reprezentację. Do Kari Amirian, Gaby Kulki w projekcie The Saintbox, Yuli i Basi z Chłopców Kontra Basia dołącza dziś Mela Koteluk. Artystka świadomie romansuje z estetyką dream popu i łobuzersko puszcza oko do eklektycznych konwencji. Prasa porównuje ją do Nosowskiej, a sama Nosowska poleca Melę w dymku na okładce debiutanckiej płyty "Spadochron". Klimat tego albumu budują przestrzenne brzmienia instrumentów i bezpretensjonalna narracja Meli. Do sprawdzenia na żywo!

Bilety dostępne są w cenach: karnety czterodniowe (4-7 lipca) - 370 złotych; karnety czterodniowe z polem namiotowym - 410 złotych; bilety dwudniowe (6-7 lipca) - 290 złotych; bilety dwudniowe z polem namiotowym - 330 złotych; bilety jednodniowe - 165 złotych.