Akcja teledysku dzieje się w prosektorium, a Doda z czarnymi skrzydłami niczym Anioł Śmierci wije się nad młodym przystojniakiem. W pewnym momencie spod dłoni Dody na klatce piersiowej "truposza" wyłania się hasło: "No death no fun". Całość opleciona jest rytmami elektronicznego rocka i popu.
W jednym z wywiadów Doda ujawniła, że do realizacji klipu został zatrudniony współproducent filmu "Sin City".
Zobacz, zwiastun najnowszego teledysku Dody: