– Pod koniec lat 90. i na początku nowego wieku cierpiałem na obsesję sukcesu – mówi Gallagher. – Zależało mi wyłącznie na wielkich przebojach. Dziś już nie gonię za hitami i nie stresuję się, gdy opuszcza mnie wena. Zdarza mi się napisać kilka piosenek z rzędu w krótkim czasie, na przykład przez pięć tygodni, a potem przez wiele miesięcy nie komponuję nic, bo mam blokadę. I wiem już, że to nic strasznego. Nauczyłem się, że to wena powinna znajdować mnie, a nie ja ją.
Dorobek Noela Gallaghera zamyka dobrze przyjęty album "High Flying Birds" z października 2011 roku.