Maria Peszek: Wszystko było bólem i chaosem. Chciałam umrzeć
|
Aktualizacja:
Neurastenia, stany lękowe, trwająca kilkanaście tygodni bezsenność, napady paniki - tak Maria Peszek mówi o jednym roku ze swego życia. To, co wtedy przeżyła, znalazło się na jej nowej płycie. "Wszystko było bólem i chaosem. Chciałam umrzeć" - mówi artystka w rozmowie z "Polityką".
Bardzo bym uważał z wygłaszaniem tak kategorycznych opinii po załamaniu nerwowym mówię o Pani Peszek. Miną kolejne lata (po załamaniu) i obraz świata znowu się zmieni. Ja też nie chciałbym musieć oddawać kropel krwi za Polskę ale walczyć o Nią nie musi wcale znaczyć przelewanie krwi. Ale jak już wspominałem po załamaniu ma się taki okres, że wszystko wygląda inaczej niż i się inne wydaje ale potem po paru latach i nabranym dystansie do siebie wizja świata znowu się zmienia ... a teksty zostają ...i później jest tak jak ogląda się swoje zdjęcia ze szkoły, wspomnienia są fajne ..ale ta miniona moda i fryzury ... obciach jest.
Biedna bogata córeczka znanego taty, niech popracuje przez parę miesięcy za 1100 na rękę, to będzie potem przez resztę życia siedziałe skulona w kącie pokoju kiwając się w na boki...
hm, ta spowiedź nie wygląda na przypadek, zwłaszcza jak się doda, że właśnie wydaje nową płytę... Jakby miała kłopoty zdrowotne nie dałaby rady jej nagrać ...
LANS a jakże , nic o przyczynach załamania ani o jego początku , nagle ja dopadło i poleciała na azjatycką wyspe , a wypadający dysk to żaden ból w porównaniu z pekniętym dyskiem wiem bo to właśnie mam najpierw wypadał a potem pękł (wiec jest porównania) a na wyspę mnie nie stać latać i wypoczywać miesiącami
przed chwila wysluchalam rozmowy z nią w trójce, i paru piosenek. jestem w szoku. nie slyszalam tak poruszajacych i szczerych rzeczy chyba ze 20 lat...
nie mam pojecia skąd tyle komentarzy odwołujących się do "pobytu" Marii w Azji- co to za problem dzisiaj tam polecieć, siedzieć w nieskończoność i podławić się samotnością. dla pracującej osoby to nie jest żaden problem. a płyta kapitalna - na tle lejącej się słodyczy z pseudo rozgłośni, tłumu rozmodlonych ekstremistów to prawdziwa rozkosz. Marysia nie daj się tej trybunie frustratów i jedź po bandzie dalej - kto nie pokłócił się ani razu z bogiem, nie może powiedzieć że żył i oddychał, a przede wszystkim myslal.amen.
JEŻELI JEST TO PRAWDĄ CO MÓWI O JEJ STANACH PSYCHICZNYCH , TO NIECH POWIE CZY ZAŻYWAŁA NARKOTYKI.