W poniedziałek 22 maja doszło do zerwania umowy pomiędzy miastem Opole a TVP w sprawie organizacji Krajowego Festiwalu Polskiej Piosenki. Doszło do tego po tym, jak coraz większa liczba artystów rezygnowała z występów. Duża część z nich robiła to w proteście przeciwko rzekomym "czarnym listom" w TVP, na których, według informacji "Gazety Wyborczej" z 13 maja miała znaleźć się za swe poglądy (uczestnictwo w "Czarnym Proteście" oraz manifestacjach KOD) Kayah. Istnieniu takich list zaprzeczyło TVP, zapowiadając procesy m.in. przeciwko "Gazecie Wyborczej".

Reklama

- Miałam informację, że mimo zaproszenia mnie przez Marylę TVP nie zgodziła się na mój występ. Ja i mój menadżer jesteśmy długo w branży, znamy reżyserów, producentów telewizyjnych, dziennikarzy i redaktorów - powiedziała wokalistka tygodnikowi "Wprost".

Zapytana, czy wpływała na decyzje innych artystów, wokalistka stwierdziła - Nie namawiałam nikogo do bojkotu Opola, to były indywidualne decyzje artystów. Ale niesamowicie się to potoczyło. Środowisko artystyczne pokazało, jak ważna jest wolność przekonań, że nie ma zgody na cenzurę.

W wyniku protestu artystów finalnie nie doszło do organizacji festiwalu w Opolu. TVP próbowało organizować "zastępczy" koncert w Kielcach, ale wczoraj przedstawiciele miasta poinformowali, że do planowanej na 10 czerwca imprezy nie dojdzie.