Kora, czyli Olga Sipowicz zmarła 28 lipca, w wieku 67 lat. Liderka zespołu Maanam spoczęła w środę na stołecznych Wojskowych Powązkach.

Jak napisał wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński w liście udostępnionym PAP, "niezwykle trudno jest żegnać artystkę, która uosabia życiową energię, ideały młodości, bunt przeciwko rzeczywistości, zbyt często niespełniającej naszych oczekiwań".

Reklama

Zdaniem Glińskiego, od debiutu na krakowskiej estradzie, Kora "jawiła się jako ekscentryczny, kolorowy kwiat" rozpraszający szarzyznę lat 70. i 80, a jej "charyzma, szczerość, niezapomniany głos i sceniczne stylizacje predystynowały ją do roli prawdziwej gwiazdy muzyki rockowej". Wicepremier zaznaczył, że nie bez znaczenia był przy tym niezwykły życiorys artystki oraz jej wieloletnie związki z krakowską bohemą.

Założony przez Marka Jackowskiego, Milo Kurtisa i Korę zespół Maanam, minister Gliński nazwał "głosem pokolenia", a sama wokalistka - w jego ocenie - "szybko stała się także ikoną stylu, naśladowaną przez rzesze wielbicieli". Wicepremier przypomniał również o zagranicznych sukcesach, jakie odnosił Maanam.

Reklama

Jak dodał, "mimo upływu lat gwiazdy Kory nie gasła", a sama artystka "potrafiła znaleźć swoją drogę, podejmując przemyślane projekty artystyczne, realizując się w życiu rodzinnym i działalności społecznej". Gliński zaznaczył również, że w ostatnich latach życia - mimo zmagań z chorobą - artystka "znajdowała siłę, by pomagać innym i planować dalszą działalność".

Zdaniem Glińskiego, żegnając Korę, żegnamy jednocześnie "jedną z najwyrazistszych osobowości polskiego życia kulturalnego, a zarazem niezwykłą postać, inspirującą czasy, w których żyła". "Nie mam wątpliwości, że jej utwory, poezja i pieśni, pozostaną z nami" - podkreślił.