Jak powiedział gitarzysta legendarnego zespołu The Rolling Stones magazynowi "Rolling Stone", nie jest to decyzja podjęta z dnia na dzień. Muzyk postanowił w znaczący sposób ograniczyć spożycie alkoholu około roku temu.
- Nadszedł czas, by rzucić - wyznał Richards - podobnie jak inne rzeczy. Dodał, że w swoim życiu nie widzi żadnej różnicy. - Nic się nie zmieniło, poza tym, że nie piję.
Keith Richards był ikoną czegoś, co nazywano rock'n'rollowym stylem życia. Na scenie pojawiał się z niemal przyklejonym do ust papierosem, często nie ukrywał, że w swojej szklaneczce miał co innego niż woda. Znane były jego liczne ekscesy. Jednym z najbardziej znanych był upadek z palmy, który sprawił, że zapięte na ostatni guzik plany koncertowe formacji trzeba było zmienić.
Zmiany u Keitha Richardsa nie uszły uwadze kolegów z zespołu. Ronnie Wood powiedział, że Richards znacznie złagodniał i o wiele lepiej się z nim pracuje. - Keith miał w sobie taki punkt, po przekroczeniu którego stawał się nieprzyjemny dla ludzi. Z czasem ten moment następował szybciej i szybciej, z czego on sobie też zdawał sprawę - powiedział Wood, chwaląc decyzję o porzuceniu alkoholu.
Fani na decyzję Keitha Richardsa zareagowali sceptycznie. Oprócz krotochwilnych komentarzy ("Niech tylko poczuje whiskey, zmieni zdanie", "Piekło zamarzło" czy "na pewno nas oszukuje, to tylko PR"), pojawiły się głosy poparcia i pochwały.