Podsiadło śpiewał jedną ze swoich piosenek z tekstem "Staję się potworem, bo wtedy czuję, że choć jestem tak naprawdę, nie ma mnie. To dzięki temu mogę na stary rower wsiąść, zamieszkać w kamienicy, nie myć rąk". Wtrącił jednak do piosenki słowa: "Kinga, taki ładny apel miałaś. Taki ładny..." - informował Onet.

Reklama

Chodziło o apel córki prezydenta podczas wieczoru wyborczego po II turze. - Niezależnie od tego, kto wygra te wybory, chciałabym zaapelować do państwa o to, żeby nikt w naszym kraju nie bał się wyjść z domu. Niezależnie od tego, w co wierzy, jaki ma kolor skóry, poglądy, jakiego kandydata popiera i kogo kocha. Wszyscy jesteśmy równi i wszyscy zasługują na szacunek. Szanujmy się - mówiła Kinga Duda.

Do tego inni artyści mówili o swojej solidarności z LGBT, a na scenie były tęczowe flagi.

Prezydencki minister Andrzej Dera w programie "Tłit" Wirtualnej Polski był pytany był o niezgodność deklaracji Kingi Dudy z rzeczywistymi działaniami władz.

Reklama

- Proszę nie mieszać dwóch rzeczywistości. Pod apelem Kingi Dudy każdy może się podpisać, ale to nie jest tak, że jedna grupa będzie mówiła: "Nam się należy coś więcej, musimy mieć inne prawa". To jest stawianie się ponad zasadami równości, o których mówiła Kinga - stwierdził Dera na łamach Wirtualnej Polski.

- Mnie rani, że aktywiści LGBT wchodzą na figurę Chrystusa i zawieszają majtki czy flagi - dodał prezydencki minister.