"Dlaczego o tym nie mówimy?" - napisała we wtorek w serwisie Twitter popularna piosenkarka Rihanna, dodając link do materiału w portalu telewizji CNN o blokadzie internetu w czasie protestów rolników w Delhi.

Protesty rolników

Od ponad miesiąca na głównych trasach wjazdowych do stolicy Indii obozują rolnicy protestujący przeciw liberalizacji rynku rolnego, którzy sprzeciwiają się wpuszczeniu na rynek wielkich korporacji. Zdaniem rządu reformy zapewnią m.in. potrzebne inwestycje w infrastrukturę rolniczą.

Reklama

Protesty zaostrzyły się, gdy pod koniec stycznia, podczas obchodów Dnia Republiki tłum protestujących wdarł się do Czerwonego Fortu w Starym Delhi. Podczas starć z policja zginął rolnik - zdaniem świadków od policyjnej kuli, czemu zaprzeczają władze. Dziennikarzom, którzy opublikowali dowody wideo i zeznania świadków, policja zagroziła aresztem i nakazała zablokowanie kont w mediach społecznościowych.

Wpis Rihanny o protestach szybko podchwycili fani gwiazdy pop, którą tylko w serwisie Twitter obserwuje 100 mln osób. Post dotarł również do gabinetów w tzw. bloku południowym sekretariatu indyjskiego rządu w sercu Delhi, gdzie mieści się ministerstwo spraw zagranicznych.

Nie tylko Rihanna

"Przed pospiesznym komentowaniem takich spraw, nalegamy, aby zostały sprawdzone fakty i podjęto próbę zrozumienia rzeczonych spraw" - dziennik "The Hindu” przytacza oficjalne oświadczenie indyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych. "Pokusa (używania - PAP) sensacyjnych hasztagów i komentarzy w mediach społecznościowych, zwłaszcza gdy są stosowane przez celebrytów i innych, nie jest ani pozbawiona błędów, ani odpowiedzialna" - tłumaczyli urzędnicy w drobiazgowej ripoście.

Oprócz Rihanny o protestujących rolnikach w mediach społecznościowych pisała również szwedzka aktywistka Greta Thunberg i Meena Harris, prawniczka i siostrzenica Kamali Harris, wiceprezydent USA, która ma indyjskie korzenie. Jak pisze portal IndiaToday.in w piątek oliwy do ognia dolał zarządzający Twitterem Jack Dorsay, który polubił wpis Rihanny.

Reklama

Indyjscy celebryci murem za rządem

Indyjscy celebryci popierający rząd premiera Narendry Modiego nie pozostali dłużni. "Indyjska suwerenność nie może ucierpieć. Zewnętrzne siły mogą być widzami, ale nie uczestnikami. Indusi znają Indie i powinni o nich decydować. Pozostańmy zjednoczeni jako naród" - napisał na Twitterze Sachin Tendulkar, były zawodnik krykieta, który w Indiach ma status legendy.

Podobne w tonie wpisy umieścili w mediach społecznościowych m.in. kapitan krykietowej reprezentacji kraju Virat Kohli, bollywoodzki aktor Akshay Kumar, reżyser i producent Karan Johar oraz słynna piosenkarka Lata Mangeshkar.

Bombajski dziennik "DNA" opisuje również wpisy na Twitterze gwiazdy Bollywod Kangany Ranaut, która nazwała Rihannę "gwiazdą porno" i "porno piosenkarką". Słynąca z kontrowersyjnych wypowiedzi aktorka umieściła również zdjęcia samej siebie w indyjskim stroju podczas modlitwy i obok zdjęcie Rihanny na scenie w bikini.

Wpisy indyjskich celebrytów zawierały hasztagi "Indie razem" i "Indie przeciw propagandzie", których użył wcześniej indyjski MSZ w mediach społecznościowych i Amit Shah, minister spraw wewnętrznych i prawa ręka premiera Modiego.

Dziennik "The Hindu" w komentarzu redakcyjnym ocenił reakcję rządu jako "niezwykłą" i "świętoszkowatą". Dziennikarze przypomnieli reakcję rządu Indii na przewrót wojskowy w Birmie i radzili władzom na zmianę wizerunku poprzez poszanowanie demokracji i respektowanie praw obywatelskich w kraju.