O PŁYCIE „STAN RZECZY”
Do tej pory byłem zawsze częścią jakiegoś projektu lub byłem zapraszany do featuringu, gdzie już była muza gotowa, jakiś pomysł i musiałem tylko dopisać swoją zwrotkę lub refren. W przypadku Indios Bravos też duża część twórczości wychodziła spod pióra Piotrka [Banacha] i on przynosił gotowe piosenki, gdzie ja miałem tylko rolę interpretatora. Owszem, tam jest parę tekstów moich, jednak to Piotrek miał tam najwięcej do powiedzenia. […] Dopiero, kiedy postanowiliśmy odpocząć od tego rytmu indiosovego, od naszej rutyny, zacząłem swoje poszukiwania co ja chcę robić, co powinienem przedsięwziąć, żeby nie zniknąć. Pomysły były różne. […] Chciałem odpowiedzieć na pytanie: „co by było, gdyby zrobił sam?? Płyta „Stan rzeczy” jest właśnie odpowiedzią na to. Odpowiedzią, co potrafi i co może w tej chwili Gutek.
O MUZYCZNYCH INSPIRACJACH
Nigdy nie chciałem być tak mocno zakorzeniony w jednym gatunku. Moje kolaboracje z hip-hopem też raczej polegały na tym, że ja tam wnosiłem coś nie do końca hip-hopowego. Śpiewałem refreny, często to nie była taka struktura rymowana. Może z Abradabem mi się zdarzało tak gęściej coś napisać. Ale poza tym, wydaje mi się, że zawsze byłem po prostu wrażliwy muzycznie i szukałem inspiracji nie tylko w reggae, nie tylko w hip-hopie. Uwielbiam tak samo starą muzykę amerykańską hippisowską. Lubię blues, lubię jazz, lubię R&B, lubię rocka, lubię indie, lubię etno i world music. Wszędzie tam odnajduję rzeczy, które bardzo mi pasują i nie wyobrażam sobie zamknąć się w ramach jednego gatunku.