Tak o nagraniu pisze artystka:
Kiedy byłam dzieckiem, a potem nastolatką, w sytuacjach, które wywoływały mój silny sprzeciw (dom, szkoła) słyszałam „jak dorośniesz i pójdziesz na swoje, to będziesz sobie robić co chcesz”. 5 lat temu rozejrzałam się po własnej codzienności i odkryłam, że od dawna jestem na swoim, ale nie robię co chcę. Wytresowana do posłuszeństwa w dorosłości nadal funkcjonowałam w dybach cudzych oczekiwań, zawsze w pozycji filcu spod pionka, ze skręconymi wnętrznościami, w lęku i oczekiwaniu na karę za niesubordynację. Tę piosenkę śpiewam dla siebie i dla Was.
Nie jesteśmy NIC. Jesteśmy WSZYSTKO. Małego można zmanipulować, przestraszyć, zakazać mu, nakazać, dać , a potem odebrać. Mały czuje się winny, pozwala się poniżać, żebrze o miłość, pracuje na pana, jest łatwym celem dla innego małego, boi się przyszłości, ma marzenia wielkości bonsai, albo nie marzy wcale. Mały ma kolce, przeczuwa najgorsze, bije na oślep. Mały drętwieje od niewygody, lecz nie zmienia pozycji.
Jesteśmy jak równo poustawiane w stojaku fiolki z cieczą. A prawda jest taka, że ta ciecz to fragment Oceanu. Wystarczy potłuc szkło, by poczuć swoją prawdziwą naturę. My mali?? To się jeszcze okaże
PS. Jako fiolki mamy wrażenie oddzielenia. To tylko wrażenie