Gdy debiutował solo trzy lata temu przybrał pseudonim Julian Plenti. Teraz powraca do prawdziwego nazwiska. Niestety w wielu momentach powraca też do rozmemłanego grania, jakim ostatnio karmił nas jego „Interpol”. Mimo że numery nie przekraczają tu w większości czterech minut, ciągną się niemiłosiernie. Gitarowe plumkanie poszukiwaczy porządnego muzycznego tąpnięcia znudzi momentalnie. Są ciekawe momenty, jak niepokojący "Another Chance", są mocne teksty, ale na dobry album to za mało.

Reklama

PAUL BANKS | Banks | Matador