Ukazało się osiem nowych piosenek Jacko na krążku "Xscape". Kolejne wydawnictwo sygnowane nazwiskiem Michaela Jacksona nie powinno dziwić. To zrozumiałe, że po śmierci artysty takiego kalibru wytwórnie, producenci, rodzina przeszukują swoje archiwa, by ponownie wskrzesić giganta, który przez lata przynosił im miliony dolarów. Jackson nie jest zresztą ani pierwszym, ani zapewne ostatnim "wybudzanym" artystą. Pośmiertnych krążków doczekali się chociażby Janis Joplin, Elvis Presley, Nirvana, Tupac Shakur, Johnny Cash czy Amy Winehouse.

Reklama

Michael Jackson odszedł w czerwcu 2009 roku. Bardzo szybko szaleńczo skoczyła sprzedaż jego płyt. Jeszcze w tym samym roku Jacko został artystą z największą liczbą sprzedanych krążków. W 12 miesięcy od czasu jego śmierci nabywców znalazło ponad 35 mln albumów Jacksona. Nic dziwnego, że wydawcy postanowili utrzymać ten trend, wydając "nowy" materiał. W 2010 roku na rynek trafił krążek "Michael" z 10 utworami, w których gościnnie pojawili się Akon i Lenny Kravitz. Album pokrył się platyną w kilkunastu krajach, wzbudzając przy tym sporo kontrowersji. Wielu uważało, że materiał nie powinien się ukazać, bo Michael nie zdążył go dokończyć, a ponieważ znany był z perfekcjonizmu, na pewno nie zgodziłby się na wydanie piosenek w takiej, niedokończonej przez siebie wersji. Sam Jacko mówił: – Nigdy nie jestem z niczego zadowolony. Jestem perfekcjonistą. To część tego, kim jestem.

Z krążkiem "Michael" szał na Jacksona się nie skończył. Jeszcze w 2010 roku grupa cyrkowa Cirque du Soleil ogłosiła przygotowania do specjalnego show poświęconego Jacko. Wystartowali z nim rok później. "The Immortal World Tour" szybko trafiło do pierwszej dziesiątki najbardziej dochodowych tras w historii, przynosząc zysk ponad 300 mln dolarów. Nie powinno więc dziwić, że szybko wydano płytę z muzyką wykorzystaną w show – "Immortal". Krążek znalazł się na 174. miejscu najlepiej sprzedających się płyt 2012 roku według Billboardu. Samo show weszło w zeszłym roku na stałe do repertuaru kasyna Mandalay Bay w Las Vegas.

Równie szybko Jackson trafił pośmiertnie także do kina. Już w 2009 roku pojawił się film dokumentalny "Michael Jackson's This Is It". Zapis przedstawiający przygotowania artysty do serii koncertów przyniósł ponad 300 mln dolarów zysku. Trudno podważać wciąż aktualny trend zainteresowania Jacksonem. To przecież jeden z najbardziej wpływowych artystów w historii, i to nie tylko jeśli chodzi o muzykę, ale taniec i modę również. Został pierwszą totalną gwiazdą popu i stworzył postać, od której tak naprawdę zaczęło się globalne gwiazdorstwo. Trafnie powiedział kilka lat temu Pharell Williams: – Zawsze będziemy interesowali się tym, co robi Jackson. Bo on jest częścią nas. Wszyscy go uwielbialiśmy. Dlatego nie trudno przewidzieć, że najnowsza płyta sygnowana jego nazwiskiem również znajdzie miliony nabywców.

Reklama

"Xscape" zawiera podkłady wokalne Michaela zarejestrowane w różnym okresie (nawet w latach 70.) i muzykę zaaranżowaną przez doświadczonych producentów: Timbalanda, Rodneya Jerkinas, Stargate'a i Jerome'a Harmona. Album wypełniło współczesne r'n'b i soul ("Blue Gangsta") wymieszane z klimatem bliskim dokonaniom Jacko sprzed ponad 20 albo i więcej lat ("Love Never Felt So Good"). Zresztą retro klimat numeru "Love Never Felt So Good" nie powinien dziwić, bo do pierwszej rejestracji tego kawałka doszło w latach 80., a wraz z Michaelem napisał go sam Paul Anka. Podobnie jak każdy kawałek z tej płyty ten też ma spory klubowy potencjał, co jest bez wątpienia zasługą wspomnianych producentów.

Muzycznie to bez wątpienia najlepszy materiał, jaki pojawił się po śmierci Jacksona. Jego wokal zdecydowanie wybija się tu na pierwszy plan, dzięki czemu dla fanów Jacko "Xscape" będzie cennym wydawnictwem. Reszcie najpierw zalecam zapoznanie się z płytami do końca dopracowanymi przez Jacksona, a dopiero później sięgnięcie po "Xscape".

Michael Jackson | Xscape | Epic Records/Sony Music