– To coś zupełnie innego – tłumaczy. – To po prostu Lulu. Nie jest to ani Metallica, ani Lou Reed. To projekt, który nam przedstawiono i z którym chcieliśmy się zmierzyć. Niektórzy fani boją się, że to nowa płyta Metalliki, ale tak nie jest. Owszem, jest tam trochę mocnych riffów, ale ja niezbyt wiele śpiewam. Na pierwszym planie jest Lou i jego słowa. Wiem, że niektórym trudno to będzie zrozumieć, ale nie chcemy się ograniczać jako artyści. I zapewniam, nie robimy tego, tylko po to, by namieszać ludziom w głowach. Jak się komuś nie spodoba, niech po prostu poczeka na następny album, gdzie w pełni skupimy się na byciu Metallicą. Artysta dodał, że materiał na następcę "Death Magnetic" właśnie powstaje.

Reklama

Płyta "Lulu" inspirowana jest kontrowersyjnymi sztukami niemieckiego ekspresjonisty Franka Wedekinda - "Przebudzenie wiosny" i "Puszka Pandory", których główną bohaterką jest upadła tancerka Lulu. Longplay ukaże się 28 października.