Zespół z Oslo dowodzony przez braci Larsa i Martina Horntvethów tworzy obecnie ośmiu muzyków. "Starfire" zachwyca nowocześniejszą niż zwykle produkcją, jednak uważnie wsłuchując się w pięć rozbujanych rytmicznie, a zarazem niezwykle precyzyjnych kompozycji usłyszymy zarówno skupione fusion Milesa Davisa, jak i ekscentryczność Franka Zappy, matematyczne łamańce ze szkoły King Crimson, ale też erudycję Tortoise, iskrzący jazz-rock The Weather Report, echa elektronicznych wizji Björk, szkołę minimal music Steve'a Reicha i elegancję Gila Evansa.

Reklama

– Mam wiele szacunku dla sztuki pisania popowych piosenek i myślę, że można ją zastosować także do muzyki instrumentalnej – mówi Lars Horntveth, który jest mózgiem grupy, głównym kompozytorem formacji. Filozofia Norwegów polega na tym, że każdy z muzyków ma swój znaczący udział w ostatecznym kształcie nagrań i "Starfire" jest tego doskonałym potwierdzeniem.

Większość materiału na płytę powstawała w Los Angeles, gdzie przeprowadził się Lars. Przez ostatnie lata muzycy grupy odwiedzali go w Kalifornii, aby popracować nad poszczególnymi częściami rozwiniętych kompozycji. – To nie jest całkowicie improwizowany album, jednak świadomie zrezygnowaliśmy też z zapisu nutowego – wyjaśnia Lars. – Pracowaliśmy nad nim ponad dwa lata, żmudnie układając kolejne fragmenty i świadomie unikając wspólnych prób. To w 100 procentach album studyjny – o każdym utworze myśleliśmy jak o unikatowej kompozycji, ale też jak o remiksie.

Poprzedni album eksperymentalnej jazzowej grupy to "One-Armed Bandit" ze stycznia 2010 roku. Dyskografię Norwegów uzupełnia koncertowe wydawnictwo "Live with Britten Sinfonia" z maja 2013 roku.