Conrad Murray stawi się w sądzie w Los Angeles przed godziną 23 czasu polskiego. Tam zapozna się z aktem oskarżenia o nieumyślne zabójstwo Michaela Jacksona.
Według zarzutu, lekarz nie popełnił przestępstwa, a jedynie czyn niedozwolony, którym mógł doprowadzić do śmierci. W języku potocznym oznacza to, że prokurator uznał, iż wstrzykując muzykowi silny środek znieczulający i rozluźniający Murray nie chciał go zabić. Choć powinien zachować ostrożność i zdawać sobie sprawę, że może to skończyć się śmiercią artysty.
Doktor - jak oceniają prawnicy - nie trafi raczej do aresztu. Jego adwokaci spodziewają się, że sąd wyznaczy 25 tysięcy dolarów kaucji za wolność Conrada Murraya.
Adwokat oskarżonego Ed Chertoff powiedział, że jego klient nie przyznaje się do winy. Rodzina muzyka nie kryje niezadowolenia po ogłoszeniu zarzutu. "Powinien odpowiadać za zabójstwo z premedytacją" - powiedziała telewizji Fox News siostra gwiazdora LaToya Jackson.
Michael Jackson zmarł 25 czerwca 2009 roku po podaniu mu przez jego osobistego lekarza zastrzyku z Propofolem, silnym środkiem znieczulającym, oraz dwoma środkami uspokajającymi.