Fryderyk Chopin koncertował na nim prawie 160 lat temu. Na świecie zachowało się kilka instrumentów tej marki, ale teraz już nie ma wątpliwości, że Pleyel, który stoi w posiadłości Hatchlands, to właśnie ten. Żmudne badania numerów seryjnych fortepianów Pleyela przeprowadził Jean-Jacques Eigeldinger - emerytowany profesor muzykologii z Genewy i jeden z największych w świecie znawców twórczości Chopina.
Chopin był bardzo przywiązany do tego egzemplarza, bo miał miękkie i ciche tony. Na nim koncertował w Londynie m.in. przed królową Wiktorią. Decydując się na powrót do Paryża, kompozytor postanowił nie zabierać instrumentu, ale zamówił sobie nowy u producenta i swego bliskiego przyjaciela Camille'a Pleyela.
Fortepian, który Chopin zostawił w Anglii, odkupiła za 80 funtów lady Trotter, której córka pobierała u niego lekcje. Jej spadkobiercy nie wiedzieli czyj był wcześniej.
20 lat temu instrument kupił na aukcji kolekcjoner Alec Cobbe za 2 tys. funtów i przekazał go do muzeum swego imienia w Hatchlands.
Właściciel posiadłości - organizacja National Trust, mająca pieczę nad dziedzictwem historycznym Wysp Brytyjskich - zapowiada organizowanie w Surrey koncertów, podczas których Pleyel znów zabrzmi dźwiękami muzyki Chopina.