Trzeba przyznać, że sędzia miał twardy orzech do zgryzienia. Żeby spośród dwójki rodziców-narkomanów - zarówno Whitney Houston jak i Bobby Brown mają problemy z używkami - wybrać tego bardziej odpowiedniego dla nastoletniej córki Bobby Christiny.

Wygrała Whitney. To jej sąd przyznał prawo opieki nad pociechą. Podczas odczytywania wyroku gwiazda przecierała tylko chusteczką zapłakane oczy. Nie chciała rozmawiać z dziennikarzami. I błyskawicznie wymknęła się z budynku sądu.

Piosenkarka rozstała się z mężem - także piosenkarzem - we wrześniu ubiegłego roku, kiedy złożyła wniosek o separację. Ta nie pomogła parze, bo już za miesiąc Houston postawiła definitywny krok. Wniosła pozew o przyspieszony rozwód.

Dopięła swego. Kilka dni temu sędzia uznał, że Whitney i Bobby nie są już małżeństwem. Ich związek trwał 15 lat. I trzeba przyznać, że był niezwykle burzliwy. Głównie z powodu wybryków Browna. Whitney wielkokrotnie przyłapała go na zdradzie. Kilka razy piosekarz miała też na pieńku z prawem - był aresztowany m.in. za posiadanie narkotyków.

Houston też święta nie była. Również popadła w narkotykowy nałóg. Dwa razy leczyła się z uzależnienia od kokainy.