"Resurrection" oznacza po polsku "zmartwychwstanie". W wypadku Chimairy trudno o lepszy tytuł. To najlepszy album w ich karierze i jednocześnie pierwszy poważny kandydat do miana najlepszej metalowej płyty roku.

Od pierwszych taktów utworu tytułowego Chimaira udowadnia, że dołączyła do ścisłej czołówki metalowej sceny. Na "Resurrection" z powodzeniem łączy elementy metalcore'u thrashu i death metalu, ze - zdawałoby się - całkowicie zużytych elementów, tworząc nową jakość.

Ekstremalnie agresywna, szybka i ciężka muzyka Chimairy aż kipi od pomysłów. Choćby w kapitalnym, blisko dziesięciominutowym utworze "Six" Amerykanie upchnęli tyle fantastycznych rozwiązań muzycznych, że innym grupom starczyłoby ich na pełnowymiarowy album. Swoją drogą, grupa wzięła swoją nazwę od mitycznego greckiego potwora. Ale jeśli zespół utrzyma taką formę jak na "Resurrection", to przez długie lata nie znajdzie się żaden Bellerofont zdolny zepchnąć Chimerę z muzycznego rynku.

Chimaira "Resurrection" (Nuclear Blast)