Brak tu utworów zapadających od razu w pamięć, jak to było z singlami z pierwszego albumu Ciary, a przecież to powinno być głównym celem typu płyt: nastawionych na masowego słuchacza, niewymagających skupienia przy słuchaniu. Bo też taki właśnie jest ten materiał, bez względu na to, jaką historyjkę wokalistka chciałaby nam przy okazji jego wydania wcisnąć.

Mianowicie nadała ona swojemu drugiemu albumowi tytuł mający oznaczać jej rzekomy rozwój artystyczny, tymczasem „The Evolution” trudno nazwać znaczącym krokiem do przodu w porównaniu z debiutanckim "Goodies". Ciara na dobrą sprawę nie dysponuje wyjątkowymi możliwościami wokalnymi, lepiej wypadając w agresywniejszych, hiphopowych numerach niż w momentach, kiedy tempo spada i trzeba się wykazać czymś więcej niż zwykłą dynamiką.

Przewidywalny zestaw topowych beatmakerów (Lil’ Jon, The Neptunes, Will.I.Am) zdecydowanie nie postarał się o danie Ciarze swych najlepszych produkcji, co również odbija się na jakości materiału. Żeby wszystko było jasne – fani przebojowego r&b/popu z pewnością nie będą albumem Ciary rozczarowani. Ale czy to dobra rekomendacja?

Ciara - "The Evolution" (LaFace Records)





Reklama